sobota, 14 czerwca 2014

04. Cięty język.

Wściekła szybkim krokiem wyszłam z windy. Nie miał prawa dotykać mnie bez mojej zgody. Nie chciałam tego, a on zrobił to, co chciał. Uważał, że chciałam tego? Inaczej nie krzyczałabym na niego. Zachował się, jak dupek. Nawet chyba jest nim. Teraz mogę mieć pewność, że pewnie połowa jego asystentek odchodziła, bo próbował z nim romansować. Nawet nie zwróciłam uwagi na Tori, która przywitała się ze mną. Z impetem nacisnęłam na klamkę, by wejść do środka. Styles stoi oparty o biurko, w rękach trzyma jakąś teczkę. Gdy tylko mnie zauważył uśmiechnął się bezczelnie
- Co to miało wczoraj znaczyć?! - od razu rozpoczęłam awanturę
- Doskonale wiem, że podobało ci się. - odłożył teczkę na biurko - Moje usta na twojej skórze na pewno ci się podobały. - zaśmiałam się z jego bezczelnej wypowiedzi. Co on sobie myśli? Nikt nie będzie dotykał mnie bez mojej zgody, zwłaszcza on
- Gdyby mi się to podobało, to na pewno nie krzyczałabym na ciebie! - może lepiej teraz nie będę krzyczała, bo jeszcze któryś z pracowników usłyszy i przyjdzie sprawdzić, co się dzieje. Nie chcę problemów od początku pracy. Nie chcę, aby uznali mnie za dziwkę, która romansuje ze swoim szefem, a później dostaje pieniądze za pracę, chociaż nie tylko pracę, którą wykonuje
- Lubię, gdy kobiety grają niedostępne. - splotłam dłonie na piersi, przybrałam pewną siebie pozę. Niech nie myśli, że może ze mną robić to, co tylko chce. Nie jestem zabawką, którą można manipulować. Będzie miał ze mną kłopoty, jeśli jeszcze raz mnie dotknie
- Nie gram trudno dostępnej. Nie masz żadnego prawa, by mnie dotykać bez mojej zgody. Nie chcę tego. Jesteś moim szefem, dorosłym mężczyzną, a zachowujesz się jak nastolatek. - śmieje się. Nie traktuje poważnie moich słów, które do niego mówię
- Oczywiście. Pozwól teraz, że wrócimy do pracy. - nie wierzę, on chce po prostu zamieść to pod dywan. Odepchnął się od biurka, chciał odwrócić się do mnie tyłem, jednak jeszcze odezwałam się do niego
- Nie skończyłam jeszcze. - odwrócił się, jakby nie był gotowy na to, że jeszcze coś powiem. Twoje niedoczekanie, Styles - Nie masz prawa mnie dotykać bez mojej zgody. Jeśli powtórzy się ta sytuacja, obiecuję ci to teraz osobiście, że zwolnię się i pójdę tam, gdzie trzeba. - ustał prosto, ręce splótł z tyłu za plecami, uniósł głowę ku górze
- Wydaje mi się, że masz zbyt cięty język. Zamknij się, kiedy trzeba, albo spotkasz się z odpowiednimi konsekwencjami. Wydaje mi się także, że masz zbyt dużo pewności siebie. Urządziłaś niezłą awanturę, muszę to przyznać, jednak jeszcze będziesz mi posłuszna. - podszedł do mnie i nachylił się do mojego ucha - Zobaczymy, kto będzie się śmiał, jako ostatni, Mercedes. - wyszeptał
- Dotykanie bez czyjejś zgody jest karane. Wtedy zobaczymy, kto będzie śmiał się, jako ostatni, Styles. - wyszeptałam
- Wszystko ma swoje konsekwencje, Williams. Nawet twój cięty język. - odsunął się ode mnie i usiadł za biurkiem - I jeszcze jedno. Zniż ton, jeśli do mnie mówisz. To ja tu rządzę i nikt nie ma prawa mi się sprzeciwiać, rozumiesz?
- Będziesz miał ze mną problemy, bo nie będę ci posłuszna. - zaśmiał się
- Wróćmy do pracy. Podaj mi tamtą teczkę. - wskazał dłonią na rzecz, którą mam mu podać. Podeszłam do niej i wzięłam do rąk. Styles odwrócił się do mnie przodem. Kiedy podałam mu ją, odrzucił teczkę na biurko, a mnie złapał za nadgarstek. Pociągnął tak mocno, że upadłam na niego. Pociągnięcie spowodowało, że usiadłam na nim okrakiem. Nasze twarze stykają się niemal ze sobą. Oparłam dłonie na jego barkach, by całkowicie nie wpaść w jego ramiona
- A teraz, co powiesz widząc moje oczy? Przerażają cię, prawda? Nie boisz się mojego spojrzenia tak, jak reszta pracowników? Myślisz, że wszyscy ci uwierzą, że dotykałem cię? Nikt nie odważyłby się zaświadczyć, że to, co mówisz jest prawdą, skarbie.
- Uwierzą, jeśli zrobię małą awanturę. Skąd wiesz, może ukryję gdzieś jakąś kamerę? Dotykasz mnie, a kamery wszystko zarejestrują. Chcesz ze mną pogrywać? To przygotuj się na wojnę, z której to ja wyjdę zwycięsko. - odepchnęłam się od niego
- Tak pogrywasz, skarbie? Wykonuj swoją pracę, idź do Tori i przynieś dla mnie dokumenty, o które prosiłem. - bez słowa kieruję się do wyjścia, jednak zanim wychodzę odwracam się jeszcze do niego
- I jeszcze jedno. Nie mów do mnie 'skarbie'. - odwracam się i wychodzę. Trzaskam za sobą mocno drzwiami. Moja klatka piersiowa szybko unosi się i opada. Drżę z wściekłości, która we mnie buzuje. I jak ja niby mam tu pracować? Z szefem, który .. dobra nie ważne. Nie myśl o tym, Mercedes. Dam sobie z tym spokój. Zignoruję go tak samo, jak on moje słowa
- Stało się coś? - nagle usłyszałam zaniepokojony głos Tori
- Nie, wszystko gra. - uśmiechnęłam się - Um, pan Styles prosił o jakieś papiery, masz je? - podeszłam do niej. Skinęła głową, po czym schyliła się do dużą kopertę, którą od razu mi podała - Dzięki.
- To ja powinnam ci podziękować. - zmarszczyłam brwi nie wiedząc, o co jej chodzi - Na tym spotkaniu. Kompletnie nie miałam pomysłu, a ty mi pomogłaś. Doskonale wiem, jaki jest pan Styles. Ta praca jest dla mnie naprawdę ważna. - usiadłam na krześle obok jej stanowiska, Styles poczeka sobie trochę - A ty nie powinnaś zanieść mu tego? - spytała zdziwiona
- Będzie musiał trochę poczekać. - Tori niepewnie usiadła obok mnie, jakby boi się, że zostanie przyłapana na lenistwie - A dlaczego ta praca jest dla ciebie taka ważna? Ludzie pracujący tutaj powinni mieć sporo pieniędzy na koncie, więc nie muszą się martwić o przyszłość, prawda? - zacisnęła usta w cienką kreseczkę, zastanawia się, czy powiedzieć mi
- Bo widzisz .. - zaczęła niepewnie - Jestem zadłużona na kilka tysięcy, a nie mam jak tego spłacić. Wypłatę wszyscy dostają, co miesiąc, a mi ciągle potrzebne są pieniądze. Mam dwie prace, by utrzymać mieszkanie, które jest bardzo drogie. Chciałam znaleźć sobie coś nowego, ale wszystko ma okropne warunki.
- Rozmawiałaś o tym z panem Styles'em? Może on jakoś pomógłby ci?
- Znam go nie od dziś. Tak w zasadzie, to boję się go. - tak, jak wszyscy widzę - Boję się nawet cokolwiek do niego powiedzieć. Zawsze unikam jego wzroku. Ma przerażające spojrzenie, jednak nie ukrywam, że i seksowne. - przybliżyła się do mojego ucha - Wszystkie pracownice kochają się w nim. Nie ma takiej, której by nie pociągał.
- Jest jeden wyjątek, ja. - popatrzyła na mnie ze zdziwieniem - Jak można kochać się w swoim szefie? - wzruszyła ramionami
- Ale chyba nie zaprzeczysz, że jest przystojny? - zachichotałam cicho 
- Dobra, muszę zanieść mu to. - uniosłam do góry kopertę, którą dostałam od niej. Wstaję ze swojego miejsca. Chcę skierować się do jego gabinetu, jednak wchodzi tam jakaś blondynka. Zatrzymuję się. Nie chcę wchodzić tam, bo być może ma do niego jakąś ważną sprawę. Do niego, nie do mnie. Odkręcam się w stronę Tori
- Wiesz, kto to? Ta blondynka? - spytałam ciekawsko
- Tak, to Amber. Pracuje na pierwszym piętrze. Tak w zasadzie, to nie mam pojęcia, co tu robi. Nie pokazuje się tu często. - wzruszyła ramionami. Skoro nie pokazuje się tu często, to pewnie nie ma do niego nic ważnego, prawda? Albo ma do niego jakąś ważną sprawę? Cholera, ciekawość bierze górę. Podchodzę do drzwi. Nie domknęła ich, słychać ich cichą rozmowę
- Pracuję, ty też powinnaś. - zaglądam do środka. Moja ciekawość kiedyś doprowadzi mnie do kłopotów. Ona kręci się wokół niego. Porusza biodrami, jakby chce wzbudzić w nim zainteresowanie. On nie zwraca na nią uwagi, do czasu, gdy siada na biurku. Powoli, dziewczyno, nie tak szybko. Patrzy na nią. Może by tak przerwać im tę miłosną scenkę? Mogę mieć później kłopoty, ale to jest warte świeczki. Naciskam na klamkę i wchodzę do środka. Blondynka jak oparzona gorącą wodą schodzi z biurka
- Mam dla pana dokumenty, o które pan prosił. - uśmiecham się zadowolona ze swojego czynu
- Połóż je tutaj. Amber, możesz już iść. - blondynka przewraca oczami i w końcu wychodzi niezadowolona. Natomiast ja, pełna radości, siadam na kanapie. Patrzę na niego uśmiechając się bezczelnie - Śmieszy się coś? - pyta
- Wiesz, najgorsze jest to, że znikasz z rynku. Kobiety tracą zainteresowanie tobą. - wstaję i podchodzę do niego
- Zrobiłaś to specjalnie? - udaję, że nie wiem, o co chodzi - Specjalnie weszłaś, prawda? Czy mi się wydaje, ale jesteś zazdrosna? - wybucham śmiechem na jego wypowiedź
- Zazdrosna o własnego szefa? Gdybym była zazdrosna, to urządziłabym jakąś awanturę, a tego nie zrobiłam. - uśmiecha się
- Jeśli chcesz i masz na to ochotę, to możemy ... wiesz.
- Jesteś bezczelny .. i zboczony, tyle ci powiem. - uniosłam ręce ku górze, tym samym spotkałam się z jego śmiechem. Oparł się wygodnie o fotel - Śmieszy cię coś?
- Wszystkie kobiety tutaj same chętnie wepchałyby mi się do łóżka, a ty mi odmawiasz? - wstaje ze swojego miejsca, staje przed biurkiem i opiera się o nie
- Nie pociągasz mnie, sorry. - chichocze z mojej wypowiedzi. Łapie za mój nadgarstek i przyciąga do siebie. Dłonie kładę na jego klatce piersiowej, by nie być przytulona do niego
- Nawet teraz nie masz ochoty mnie pocałować? - kiwam przecząco głową - Wiesz, jestem skłonny ci uwierzyć, ale nie do końca, skarbie.
- Po pierwsze, nie mów do mnie 'skarbie', a po drugie, puść mnie. - odpycham się od jego ciała. Podchodzę do biurka, na którym jest jakaś kartka. Z ciekawością patrzę na nią. Jest tu zapisana rezerwacja w jakiejś restauracji. Na dzisiaj, na godzinę 20:00. Stolik dla dwojga - Oh, pan Styles wybiera się ze swoją partnerką na kolację. Jakie słodkie. Tylko nie zgwałć jej po drodze. - mówię słodkim głosem i robię przesłodzoną minę. Podchodzi do mnie bliżej z dużym uśmiechem na twarzy
- My. My wybieramy się na kolację. - cały mój uśmiech znika, a pojawia się szok
- Jak to my?!











________________________________

Mam dla was kolejny rozdział, tym razem nieco szybciej :)
Chciałabym podziękować za wszystkie komentarze. Kiedy widzę taką liczbę od razu na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Najwyraźniej mam dla kogo pisać i jest ktoś, kto docenia moją pracę :)
Wciąż możecie wpisywać się na listę informowanych :)

20 komentarzy:

  1. Super rozdział!
    Laska nieźle sobie poradziła!
    Wejść w takim momencie!
    Bezcenne xD
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi sie !:)@befuddled_angel

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg jaki ten Harry jest, niecierpliwy hahahah xd, już każdą by do łóżka poszedł hahaha nie no ale rozdział jest super <3 nie wiele dziewczyn by mu sie oparło :3

    OdpowiedzUsuń
  4. hahaha coś jej te docinki nie wyszły, ale ją wrobił :D
    jak ona może się opierać komuś takiemu jak On.. nie wierze
    świetny rozdział i super że tak szybko, do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział, a Mercedes jest bezczelna, a Harry zboczony... i to mi się podoba ^_^ Cieszę się, że rozdziały są tak szybko dodawane. Ilysm♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Next jak najszybciej :*** <3333

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział. z każdym słowem coraz bardziej kocham to opowiadanie x @hotpayno

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest dopiero 4 rozdział a ja już stwierdzam, że to jedno z najlepszych opowiadań ^^
    Rozdział świetny ! Hhaha, nie mogę się doczekać ich kolacji ;d
    @lovju69

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytałam całość i jestem pod dużym wrażeniem :))
    Mam nadzieję, że będziesz mnie informować o następnych rozdziałach :)


    @merrylittlemix

    OdpowiedzUsuń
  11. Robi się coraz ciekawiej ;D super

    OdpowiedzUsuń
  12. Harry troche zboczuch.Od razu tak do łóżka...Haha oni idą razem na kolacje.Ciekawe co z tego będzie ; )
    Ania ; )

    OdpowiedzUsuń
  13. Harry zboczuszek xDD super rozdział :P niecierpliwością czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  14. Haha, ten rozdział >>>>>>>>>>>>
    Mmm, Harry taki groźny ^^
    Świetny rozdział, nie mogę się doczekać kolejnego <3
    @lovju69

    OdpowiedzUsuń
  15. ojojoj co tu sie podziało, ktoś tu się zaczyna bać...
    jasne że fabuła się podoba :D do następnego <3

    OdpowiedzUsuń