Wściekła szybkim krokiem wyszłam z
windy. Nie miał prawa dotykać mnie bez mojej zgody. Nie chciałam tego, a
on zrobił to, co chciał. Uważał, że chciałam tego? Inaczej nie
krzyczałabym na niego. Zachował się, jak dupek. Nawet chyba jest nim.
Teraz mogę mieć pewność, że pewnie połowa jego asystentek odchodziła, bo
próbował z nim romansować. Nawet nie zwróciłam uwagi na Tori, która
przywitała się ze mną. Z impetem nacisnęłam na klamkę, by wejść do
środka. Styles stoi oparty o biurko, w rękach trzyma jakąś teczkę. Gdy
tylko mnie zauważył uśmiechnął się bezczelnie
- Co to miało wczoraj znaczyć?! - od razu rozpoczęłam awanturę
- Doskonale wiem, że podobało ci się. -
odłożył teczkę na biurko - Moje usta na twojej skórze na pewno ci się
podobały. - zaśmiałam się z jego bezczelnej wypowiedzi. Co on sobie
myśli? Nikt nie będzie dotykał mnie bez mojej zgody, zwłaszcza on
- Gdyby mi się to podobało, to na pewno
nie krzyczałabym na ciebie! - może lepiej teraz nie będę krzyczała, bo
jeszcze któryś z pracowników usłyszy i przyjdzie sprawdzić, co się
dzieje. Nie chcę problemów od początku pracy. Nie chcę, aby uznali mnie
za dziwkę, która romansuje ze swoim szefem, a później dostaje pieniądze
za pracę, chociaż nie tylko pracę, którą wykonuje
- Lubię, gdy kobiety grają niedostępne.
- splotłam dłonie na piersi, przybrałam pewną siebie pozę. Niech nie
myśli, że może ze mną robić to, co tylko chce. Nie jestem zabawką, którą
można manipulować. Będzie miał ze mną kłopoty, jeśli jeszcze raz mnie
dotknie
- Nie gram trudno dostępnej. Nie masz
żadnego prawa, by mnie dotykać bez mojej zgody. Nie chcę tego. Jesteś
moim szefem, dorosłym mężczyzną, a zachowujesz się jak nastolatek. -
śmieje się. Nie traktuje poważnie moich słów, które do niego mówię
- Oczywiście. Pozwól teraz, że wrócimy
do pracy. - nie wierzę, on chce po prostu zamieść to pod dywan.
Odepchnął się od biurka, chciał odwrócić się do mnie tyłem, jednak
jeszcze odezwałam się do niego
- Nie skończyłam jeszcze. - odwrócił
się, jakby nie był gotowy na to, że jeszcze coś powiem. Twoje
niedoczekanie, Styles - Nie masz prawa mnie dotykać bez mojej zgody.
Jeśli powtórzy się ta sytuacja, obiecuję ci to teraz osobiście, że
zwolnię się i pójdę tam, gdzie trzeba. - ustał prosto, ręce splótł z
tyłu za plecami, uniósł głowę ku górze
- Wydaje mi się, że masz zbyt cięty
język. Zamknij się, kiedy trzeba, albo spotkasz się z odpowiednimi
konsekwencjami. Wydaje mi się także, że masz zbyt dużo pewności siebie.
Urządziłaś niezłą awanturę, muszę to przyznać, jednak jeszcze będziesz
mi posłuszna. - podszedł do mnie i nachylił się do mojego ucha -
Zobaczymy, kto będzie się śmiał, jako ostatni, Mercedes. - wyszeptał
- Dotykanie bez czyjejś zgody jest karane. Wtedy zobaczymy, kto będzie śmiał się, jako ostatni, Styles. - wyszeptałam
- Wszystko ma swoje konsekwencje,
Williams. Nawet twój cięty język. - odsunął się ode mnie i usiadł za
biurkiem - I jeszcze jedno. Zniż ton, jeśli do mnie mówisz. To ja tu
rządzę i nikt nie ma prawa mi się sprzeciwiać, rozumiesz?
- Będziesz miał ze mną problemy, bo nie będę ci posłuszna. - zaśmiał się
- Wróćmy do pracy. Podaj mi tamtą
teczkę. - wskazał dłonią na rzecz, którą mam mu podać. Podeszłam do niej
i wzięłam do rąk. Styles odwrócił się do mnie przodem. Kiedy podałam mu
ją, odrzucił teczkę na biurko, a mnie złapał za nadgarstek. Pociągnął
tak mocno, że upadłam na niego. Pociągnięcie spowodowało, że usiadłam na
nim okrakiem. Nasze twarze stykają się niemal ze sobą. Oparłam dłonie
na jego barkach, by całkowicie nie wpaść w jego ramiona
- A teraz, co powiesz widząc moje oczy?
Przerażają cię, prawda? Nie boisz się mojego spojrzenia tak, jak reszta
pracowników? Myślisz, że wszyscy ci uwierzą, że dotykałem cię? Nikt nie
odważyłby się zaświadczyć, że to, co mówisz jest prawdą, skarbie.
- Uwierzą, jeśli zrobię małą awanturę.
Skąd wiesz, może ukryję gdzieś jakąś kamerę? Dotykasz mnie, a kamery
wszystko zarejestrują. Chcesz ze mną pogrywać? To przygotuj się na
wojnę, z której to ja wyjdę zwycięsko. - odepchnęłam się od niego
- Tak pogrywasz, skarbie? Wykonuj swoją
pracę, idź do Tori i przynieś dla mnie dokumenty, o które prosiłem. -
bez słowa kieruję się do wyjścia, jednak zanim wychodzę odwracam się
jeszcze do niego
- I jeszcze jedno. Nie mów do mnie
'skarbie'. - odwracam się i wychodzę. Trzaskam za sobą mocno drzwiami.
Moja klatka piersiowa szybko unosi się i opada. Drżę z wściekłości,
która we mnie buzuje. I jak ja niby mam tu pracować? Z szefem, który ..
dobra nie ważne. Nie myśl o tym, Mercedes. Dam sobie z tym spokój.
Zignoruję go tak samo, jak on moje słowa
- Stało się coś? - nagle usłyszałam zaniepokojony głos Tori
- Nie, wszystko gra. - uśmiechnęłam się
- Um, pan Styles prosił o jakieś papiery, masz je? - podeszłam do niej.
Skinęła głową, po czym schyliła się do dużą kopertę, którą od razu mi
podała - Dzięki.
- To ja powinnam ci podziękować. -
zmarszczyłam brwi nie wiedząc, o co jej chodzi - Na tym spotkaniu.
Kompletnie nie miałam pomysłu, a ty mi pomogłaś. Doskonale wiem, jaki
jest pan Styles. Ta praca jest dla mnie naprawdę ważna. - usiadłam na
krześle obok jej stanowiska, Styles poczeka sobie trochę - A ty nie
powinnaś zanieść mu tego? - spytała zdziwiona
- Będzie musiał trochę poczekać. - Tori
niepewnie usiadła obok mnie, jakby boi się, że zostanie przyłapana na
lenistwie - A dlaczego ta praca jest dla ciebie taka ważna? Ludzie
pracujący tutaj powinni mieć sporo pieniędzy na koncie, więc nie muszą
się martwić o przyszłość, prawda? - zacisnęła usta w cienką kreseczkę,
zastanawia się, czy powiedzieć mi
- Bo widzisz .. - zaczęła niepewnie -
Jestem zadłużona na kilka tysięcy, a nie mam jak tego spłacić. Wypłatę
wszyscy dostają, co miesiąc, a mi ciągle potrzebne są pieniądze. Mam
dwie prace, by utrzymać mieszkanie, które jest bardzo drogie. Chciałam
znaleźć sobie coś nowego, ale wszystko ma okropne warunki.
- Rozmawiałaś o tym z panem Styles'em? Może on jakoś pomógłby ci?
- Znam go nie od dziś. Tak w zasadzie,
to boję się go. - tak, jak wszyscy widzę - Boję się nawet cokolwiek do
niego powiedzieć. Zawsze unikam jego wzroku. Ma przerażające spojrzenie,
jednak nie ukrywam, że i seksowne. - przybliżyła się do mojego ucha -
Wszystkie pracownice kochają się w nim. Nie ma takiej, której by nie
pociągał.
- Jest jeden wyjątek, ja. - popatrzyła na mnie ze zdziwieniem - Jak można kochać się w swoim szefie? - wzruszyła ramionami
- Ale chyba nie zaprzeczysz, że jest przystojny? - zachichotałam cicho
- Dobra, muszę zanieść mu to. -
uniosłam do góry kopertę, którą dostałam od niej. Wstaję ze swojego
miejsca. Chcę skierować się do jego gabinetu, jednak wchodzi tam jakaś
blondynka. Zatrzymuję się. Nie chcę wchodzić tam, bo być może ma do
niego jakąś ważną sprawę. Do niego, nie do mnie. Odkręcam się w stronę
Tori
- Wiesz, kto to? Ta blondynka? - spytałam ciekawsko
- Tak, to Amber. Pracuje na pierwszym
piętrze. Tak w zasadzie, to nie mam pojęcia, co tu robi. Nie pokazuje
się tu często. - wzruszyła ramionami. Skoro nie pokazuje się tu często,
to pewnie nie ma do niego nic ważnego, prawda? Albo ma do niego jakąś
ważną sprawę? Cholera, ciekawość bierze górę. Podchodzę do drzwi. Nie
domknęła ich, słychać ich cichą rozmowę
- Pracuję, ty też powinnaś. - zaglądam
do środka. Moja ciekawość kiedyś doprowadzi mnie do kłopotów. Ona kręci
się wokół niego. Porusza biodrami, jakby chce wzbudzić w nim
zainteresowanie. On nie zwraca na nią uwagi, do czasu, gdy siada na
biurku. Powoli, dziewczyno, nie tak szybko. Patrzy na nią. Może by tak
przerwać im tę miłosną scenkę? Mogę mieć później kłopoty, ale to jest
warte świeczki. Naciskam na klamkę i wchodzę do środka. Blondynka jak
oparzona gorącą wodą schodzi z biurka
- Mam dla pana dokumenty, o które pan prosił. - uśmiecham się zadowolona ze swojego czynu
- Połóż je tutaj. Amber, możesz już
iść. - blondynka przewraca oczami i w końcu wychodzi niezadowolona.
Natomiast ja, pełna radości, siadam na kanapie. Patrzę na niego
uśmiechając się bezczelnie - Śmieszy się coś? - pyta
- Wiesz, najgorsze jest to, że znikasz z rynku. Kobiety tracą zainteresowanie tobą. - wstaję i podchodzę do niego
- Zrobiłaś to specjalnie? - udaję, że
nie wiem, o co chodzi - Specjalnie weszłaś, prawda? Czy mi się wydaje,
ale jesteś zazdrosna? - wybucham śmiechem na jego wypowiedź
- Zazdrosna o własnego szefa? Gdybym była zazdrosna, to urządziłabym jakąś awanturę, a tego nie zrobiłam. - uśmiecha się
- Jeśli chcesz i masz na to ochotę, to możemy ... wiesz.
- Jesteś bezczelny .. i zboczony, tyle
ci powiem. - uniosłam ręce ku górze, tym samym spotkałam się z jego
śmiechem. Oparł się wygodnie o fotel - Śmieszy cię coś?
- Wszystkie kobiety tutaj same chętnie
wepchałyby mi się do łóżka, a ty mi odmawiasz? - wstaje ze swojego
miejsca, staje przed biurkiem i opiera się o nie
- Nie pociągasz mnie, sorry. -
chichocze z mojej wypowiedzi. Łapie za mój nadgarstek i przyciąga do
siebie. Dłonie kładę na jego klatce piersiowej, by nie być przytulona do
niego
- Nawet teraz nie masz ochoty mnie
pocałować? - kiwam przecząco głową - Wiesz, jestem skłonny ci uwierzyć,
ale nie do końca, skarbie.
- Po pierwsze, nie mów do mnie
'skarbie', a po drugie, puść mnie. - odpycham się od jego ciała.
Podchodzę do biurka, na którym jest jakaś kartka. Z ciekawością patrzę
na nią. Jest tu zapisana rezerwacja w jakiejś restauracji. Na dzisiaj,
na godzinę 20:00. Stolik dla dwojga - Oh, pan Styles wybiera się ze
swoją partnerką na kolację. Jakie słodkie. Tylko nie zgwałć jej po
drodze. - mówię słodkim głosem i robię przesłodzoną minę. Podchodzi do
mnie bliżej z dużym uśmiechem na twarzy
- My. My wybieramy się na kolację. - cały mój uśmiech znika, a pojawia się szok
- Jak to my?!
________________________________
________________________________
Mam dla was kolejny rozdział, tym razem nieco szybciej :)
Chciałabym podziękować za wszystkie komentarze. Kiedy widzę taką liczbę od razu na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Najwyraźniej mam dla kogo pisać i jest ktoś, kto docenia moją pracę :)
Wciąż możecie wpisywać się na listę informowanych :)
Wciąż możecie wpisywać się na listę informowanych :)
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńLaska nieźle sobie poradziła!
Wejść w takim momencie!
Bezcenne xD
Czekam na next
Podoba mi sie !:)@befuddled_angel
OdpowiedzUsuńOmg jaki ten Harry jest, niecierpliwy hahahah xd, już każdą by do łóżka poszedł hahaha nie no ale rozdział jest super <3 nie wiele dziewczyn by mu sie oparło :3
OdpowiedzUsuńhahaha coś jej te docinki nie wyszły, ale ją wrobił :D
OdpowiedzUsuńjak ona może się opierać komuś takiemu jak On.. nie wierze
świetny rozdział i super że tak szybko, do następnego <3
Świetny rozdział, a Mercedes jest bezczelna, a Harry zboczony... i to mi się podoba ^_^ Cieszę się, że rozdziały są tak szybko dodawane. Ilysm♥
OdpowiedzUsuńNext jak najszybciej :*** <3333
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. z każdym słowem coraz bardziej kocham to opowiadanie x @hotpayno
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! ♥
OdpowiedzUsuńJest dopiero 4 rozdział a ja już stwierdzam, że to jedno z najlepszych opowiadań ^^
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ! Hhaha, nie mogę się doczekać ich kolacji ;d
@lovju69
Cudne xx
OdpowiedzUsuńCudowny ❤
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całość i jestem pod dużym wrażeniem :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz mnie informować o następnych rozdziałach :)
@merrylittlemix
Robi się coraz ciekawiej ;D super
OdpowiedzUsuńŚliczny xx
OdpowiedzUsuńcudowny xx
OdpowiedzUsuńHarry troche zboczuch.Od razu tak do łóżka...Haha oni idą razem na kolacje.Ciekawe co z tego będzie ; )
OdpowiedzUsuńAnia ; )
Harry zboczuszek xDD super rozdział :P niecierpliwością czekam na nn
OdpowiedzUsuńHaha, ten rozdział >>>>>>>>>>>>
OdpowiedzUsuńMmm, Harry taki groźny ^^
Świetny rozdział, nie mogę się doczekać kolejnego <3
@lovju69
Bardzo fajna xx
OdpowiedzUsuńojojoj co tu sie podziało, ktoś tu się zaczyna bać...
OdpowiedzUsuńjasne że fabuła się podoba :D do następnego <3