sobota, 19 lipca 2014

14. Poranne Cappuccino.

Jak mogłam do tego dopuścić? Dlaczego pozwoliłam mu się pocałować? Dlaczego w ogóle nie odsunęłam się w porę, gdy był już blisko? Nawet sama przyciągnęłam go do siebie. Byliśmy naprawdę blisko siebie, bardziej, niż powinniśmy. Powtarzałam sobie ciągle, w każdej chwili, gdy byliśmy bliżej siebie, niż kilka centymetrów, że nigdy nie będę romansowała z szefem, ani nie zbliżę się do niego. Wczoraj zdradziłam samą siebie. Dopuściłam się czegoś, czego nigdy bym o sobie nie pomyślała. Pocałowałam własnego szefa. Co mam o sobie teraz myśleć? Powtarzam sobie coś, a robię na odwrót. Co jeśli będę ciągle powtarzała sobie, że nigdy nie prześpię się z nim, a zrobię na odwrót? Być może dziwnie to zabrzmi, ale w chwili obecnej nie ufam samej sobie. Nie wiem dokładnie, czy nie zrobię czegoś innego, niż sobie to powtarzam. Najgorsze w tym wszystkim było to, że podobało mi się, z każdą chwilą chciałam więcej. Wciąż jestem spragniona jego ust. Czuję się z tym okropnie. Nawet doszło do tego, że wyobraziłam sobie jego mokre usta na mojej skórze. Nie potrafię opanować swoich myśli. To doprowadza mnie do szaleństwa. Teraz wiem, dlaczego Tori nazwała jego 'umiejętności' dobrymi. Niemal zatraciłam się w jego wargach. Mimo, że czułam się wtedy dobrze nie oznacza to, że zmienię swoje zachowanie wobec niego. Nie chcę, byśmy znowu byli blisko siebie. Mam tam pracować, a nie romansować. Jak do tej pory byliśmy bliżej siebie, niż powinna być asystentka ze swoim szefem
- Mercedes? - z moich myśli wyrwał mnie Will. Dziś mam dzień wolny, bo Harry widząc mój stan pozwolił mi opuścić ten dzień w pracy. Wczoraj właśnie umówiłam się z Will'em. Tak, jak zaproponował, przyszliśmy do wesołego miasteczka - Stało się coś?
- Nie, dlaczego pytasz? - odpowiedziałam zbyt szybko, niż planowałam. Pewnie zaniepokoił się moim nieco dziwnym zachowaniem. Od wyjścia z domu prawie wcale go nie słucham. Jestem całkowicie pochłonięta swoimi myślami o wczorajszym zdarzeniu, które wcale nie powinno się wydarzyć i czuję się z tym naprawdę okropnie. Wcale nie może to do mnie dojść, co właśnie zrobiliśmy
- Jesteś jakaś nieobecna. Jeśli stało się coś, to możesz mi o tym powiedzieć. - zatrzymaliśmy się w drodze do diabelskiego młynu
- Wszystko jest w porządku. Nie musisz się o mnie martwić. Mamy spędzić ten wieczór bawiąc się, a nie myśleć o problemach. - cieszę się, że martwi się o mnie, jednak nie mogę mu powiedzieć o tym, co naprawdę mnie trapi. Nie chcę, by pomyślał sobie o mnie coś złego, a całowanie się z szefem nie jest wcale dobre. Wiem, na okrągło dramatyzuję o tym całym romansowaniu z szefem. Ciągle powtarzam, jak bardzo niestosowne jest romansowanie z własnym szefem, ale muszę w końcu stosować się do swoich własnych zasad, które ciągle udaje mi się łamać. Kiedy w końcu nauczę się nie przejmować niektórymi rzeczami?
- Cóż, dobrze. Wchodzimy? - wskazał ruchem dłoni na diabelski młyn. Skinęłam głową w odpowiedzi. Usiedliśmy na fioletowej ławce. Jest to mój ulubiony kolor, więc od razu ją wypatrzyłam. Wieczór jest naprawdę wspaniały. Gwiazdy powoli zapełniają niebo, podobnie i półkolisty, biały księżyc. Słońce dawno zdążyło schować się za horyzontem, by dać miejsce swojemu następcy. Zastępuje je też mrok. Kolorowe światła oświetlają okolicę. Dookoła kręci się mnóstwo ludzi. Zakochane pary, dzieci wraz z rodzicami. Kolejny dowód na to, że uwielbiam wieczory. Wszystko jest wtedy idealne, magiczne. Maszyna ruszyła wprawiając się w ruch. Lekki wiatr otula moje ciało, powiewa włosami. Widok zapiera dech w piersiach, mogłabym być tutaj całą noc
- Podoba ci się? - do moich uszu dotarło pytanie Will'a. Odkręciłam głowę w jego stronę i pokiwałam twierdząco głową
- Tak, jest pięknie. - odkąd tylko wyszliśmy z mojego domu, uśmiech na twarzy Will'a wcale nie zniknął. Ani na minutę. Ma naprawdę piękny uśmiech, na który lubię patrzeć. Nawet nie zdążyłam zauważyć, jak powoli zakochuję się w nim. Miał rację, miłość zawsze zapuka do naszych drzwi nawet, gdy nie będziemy tego chcieli. Will doskonale mnie rozumie, świetnie nam się rozmawia i spędza razem czas ze sobą. Czuję, że na mojej twarzy też mimowolnie pojawia się uśmiech
- Mówiłem ci kiedyś, że masz naprawdę uroczy uśmiech? - na moje policzki automatycznie wkradły się rumieńce
- Dziękuję. Ty też masz uroczy uśmiech. - w pewnej chwili poczułam wibracje w torebce, którą trzymam na kolanach - Przepraszam. - otworzyłam ją, by wyjąć dzwoniący telefon. Wzrok wbiłam w jego ekran. Dzwoni do mnie Harry. Odebrać? Mam przecież dzisiaj dzień wolny od pracy. Nacisnęłam palcem na czerwoną słuchawkę, by odrzucić połączenie. Dobrze zrobiłam?
- Kto dzwonił? - spytał z zaciekawieniem Will. Telefon włożyłam z powrotem do torebki
- Nikt ważny. - odpowiedziałam szybko. Zaczynam mieć odczucie, że źle zrobiłam odrzucając jego połączenie. Pewnie będę miała jutro niemałe kłopoty związane z jego odrzuconym połączeniem. Trzeba było odebrać. Jak na złość zaczął padać deszcz. Duże krople spadają z nieba mocząc nas. Will zdjął swoją kurtkę, którą zasłonił nasze głowy przed zmoknięciem
- Cholera, musiało się rozpadać. - zaśmiałam się z jego wypowiedzi, faktycznie, deszcz wszytko zepsuł
- Wieczór zmarnowany. Trzeba było obejrzeć prognozę pogody. - szczerze mówiąc, to nie spodziewałam się załamania pogody
- Wiesz, chyba musimy wracać. - ponownie poczułam wibrację w torebce, co oznacza, że dzwoni mój telefon. Wyjęłam go z powrotem, ponownie dzwoni do mnie Harry. Tym razem powinnam odebrać. Pewnie to coś ważnego, skoro dzwoni drugi raz
- Halo? - odebrałam połączenie, przybliżyłam telefon do ucha, żeby móc go dobrze słyszeć przez hałas deszczu
- Mercedes? Dlaczego do cholery nie odbierasz tego cholernego telefonu? - od razu usłyszałam jego zdenerwowany głos
- Teraz zbytnio nie mogę rozmawiać. Jestem na dworze, a w dodatku pada deszcz, ale stało się coś poważnego skoro dzwonisz?
- Za 10 minut oczekuję ciebie w moim gabinecie. Mamy problem. - rozłączył się. Cholera, muszę jechać do biura
- Will, muszę wracać do biura. Właśnie dzwonił do mnie pan Styles. Mamy jakiś problem. - na jego twarzy od razu pojawił się grymas niezadowolenia. Nie jest szczęśliwy z tego, że musimy przełożyć nasze spotkanie na inny termin.
 
~*~
 
Zdenerwowana jego nagłym telefon wbiegłam do jego gabinetu. Siedzi za swoim biurkiem, w dłoniach trzyma jakieś dokumenty
- Musiałeś akurat teraz zadzwonić? Pada deszcz, na dodatek musiałam przerwać swoje spotkanie. - wstał, gdy tylko usłyszał mój zdenerwowany głos - O jaki problem tym razem chodzi? - usiadłam na krześle przed jego biurkiem. Ciężko oddycham, ponieważ chciałam jak najszybciej znaleźć się tutaj, aby dowiedzieć się o jaki problem mu chodzi. Na dodatek mam lekko przemoczone włosy, wraz z ubraniami przez duże krople deszczu, które niespodziewanie nas zaskoczyły swoją nagłą wizytą na zewnątrz
- Zgubiłem gdzieś dokumenty związane ze spotkaniem, na które niedługo jedziemy. Potrzebuję ich, a nie mogę ich znaleźć. Są nam niezmiernie potrzebne. Nie dawałem ci żadnych? - pokręciłam przecząco głową w odpowiedzi na jego pytanie
- Nie masz ich w domu? - kiwnął przeczącym ruchem głowy - Może są w jakiejś oddzielnej teczce? - wstałam ze swojego miejsca i podeszłam do szafy, w której zwykle trzyma teczki, dokumenty itp. - A w szafce w biurku sprawdzałeś? Nie mogły się rozpłynąć.
- Przetrząsnąłem cały gabinet w poszukiwaniu ich. Nikomu ich nie dawałem, ani nigdzie nie wkładałem. - zaprzeczył moim słowom
- Nie mogły się tak po prostu rozpłynąć. Muszą gdzieś tutaj być, nie ma innego wyjścia. -podszedł do mnie, by pomóc w szukaniu
- Przeszukałem wszystkie szafki z dokumentami. Nigdzie ich nie mam. - zaraz mi podskoczy ciśnienie, na pewno zgubił je. W pewnej chwili ktoś zaczął pukać do drzwi - Proszę! - krzyknął Harry, by osoba za drzwiami usłyszała i weszła do środka
- Panie Styles, mam dla pana odbite dokumenty związane ze zbliżającym się spotkaniem. - do środka weszła Tori z dokumentami
- Dziękuję. Myślałem, że zgubiłem je. - odetchnął pełną piersią. Odebrał od Tori odbite papiery. Skinęła głową na jego słowa, po czym wyszła z gabinetu - Mamy szczęście. Spotkanie jest już za tydzień, gorzej by było, gdybyśmy ich nie znaleźli.
- Zapomniałeś, że dałeś je jej do odbicia? - zaczęłam się śmiać z tej całej sytuacji - Naprawdę?
- Mam zbyt dużo spraw na głowie, więc nie miej do mnie zbyt dużych pretensji. - uniosłam dłonie ku górze, jakby chcę obronić się przed atakiem z jego strony - Miałaś spotkanie? - splótł ręce na piersi - Z kim? Podobno jesteś tak zmęczona, wyczerpana?
- Byłam z Will'em. Wczoraj zaprosił mnie, więc nie chciałam mu odmawiać. Poza tym chyba ten dzień miałam spędzić tak, jak chciałam, prawda? - na samo jego imię jego ciało spięło się, mięśnie napięły się, to nie wróży nic dobrego z jego strony
- Myślałem, że spędzisz ten dzień w domu odpoczywając, a nie z nim. - dlaczego czuję w jego słowach zazdrość?
- Odpoczywałam. Tylko zaprosił mnie na wieczór. Miałam cały dzień dla siebie. Nie denerwuj się tak bardzo. - zapewniłam go
- Mówiłem ci, że nie chciałbym, żebyś spotykała się z nim, a ty jak zwykle mnie nie słuchasz. - wyrzucił ręce w powietrze
- Przecież mam prawo spotykać się z kim tylko chcę, a tobie nic do tego. - podniosłam lekko głos, jednak nie krzyczę na niego
- Wolę, żebyś się z nim nie spotykała. - ton jego głosu wzrósł, podobnie, jak mój. Widać, że jest zdenerwowany
- Cholera! Mogę się spotykać z kim chcę! - podniosłam jeszcze bardziej głos - Zaraz, zaraz. Ty jesteś zazdrosny. - stwierdziłam. Zmarszczył brwi pod wpływem mojego stwierdzenia - Jesteś zazdrosny o to, że twoja asystentka spotyka się z kim innym, zamiast pracować z tobą. - zaśmiał się z mojej wypowiedzi, która wyszła z moich ust bez przemyślenia słów
- Uważasz, że jestem zazdrosny o niego? - prychnął - Mam dużo więcej, niż on do zaoferowania kobiecie.
- Widać, że jesteś zazdrosny. - mój początkowo cichy chichot zmienił się w głośniejszy śmiech - Nie wyprzesz się tego, że jesteś zazdrosny o swoją asystentkę, która nie poświęca ci wystarczająco dużo czasu na pomocy ci w pracy.
- Wiesz, mogę mieć każdą kobietę w tym biurze, nie marnowałbym czasu na zazdrość w dodatku o takiego kogoś, jak Will.
- Możesz mieć każdą, ale dlaczego nie masz właściwie mnie? Odpowiem ci na to pytanie sama. Nie pociągasz mnie, skarbie. - dogryzłam mu. Nie mam ochoty na więcej kłótni i wymieniania bezsensownych zdań z nim, więc cofam się do wyjścia, by opuścić jego gabinet. Jednak zanim dłonią dotykam klamki, zostaję mocno szarpnięta w tył i przyciśnięta do jego ciała
- Chcesz powiedzieć, że nie pociągam cię? - dłońmi zjechał do moich ud, zaciągnął spódniczkę do góry, by dostać się do skóry
- Mogę cię zapewnić, że nie pociągasz mnie. - uniósł jedną brew, dłońmi kieruję się coraz wyżej, do góry
- Tak? W takim razie dlaczego nie zabierzesz moich rąk i nie odepchniesz mnie od siebie, co? - powiedział seksownym tonem
- Ponieważ chcę ci pokazać, że twoje dłonie nie działają na mnie w żaden sposób. - strzepałam jego dłonie z moich ud. Odwróciłam się, po czym nacisnęłam na klamkę, by wyjść - Pamiętaj, nigdy nie będę twoja, skarbie. - przedrzeźniam jego seksowny głos. Wyszłam z gabinetu tym samym zostawiając go.

~*~ 
 
Deszcz, który zakończył przejażdżkę na diabelskim młynie powoli ustępuje. Teraz to tylko niewielkie, pojedyncze krople wody spadające na ziemię. Do domu zostało mi tylko parę metrów drogi. Nagle do moich uszu doszło wołanie mojego imienia
- Mercedes! - odwróciłam się tyłem do osoby, która wypowiedziała moje imię. W moją stronę idzie szybkim krokiem Will - Cieszę się, że spotykam cię tutaj. - uśmiechnęłam się na jego słowa - Wiesz, chciałem coś zrobić, jednak coś nam przerwało.
- Naprawdę? Co takiego? - spytałam zaciekawiona. Uśmiechnął się dość tajemniczo. Zbliżył się do mnie, by zmniejszyć dystans pomiędzy nami. Złapał dłonią za mój policzek. Przybliżył się na tyle blisko, by móc mnie pocałować. Pocałunek tak dobry, jak poranne Cappuccino.
 
 
 
________________________________________
 
Kolejny rozdział w czwartek.
Czytasz=Komentujesz.

13 komentarzy:

  1. nie, nie, nienienie, NIE. JAK TO ? Przecież, ughhh
    nie za bardzo przepadam za Willem, jest miły okej i wgl ale jest nudny, chce żeby ona coś pokombinowała z Harrym.
    do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O jezu jxhssgvjhskch tego sie nie spodziewalam!
    @Karu_xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. No nieeeeeee, jaki Will ja się pytam.... nieeeeeeeee


    Uwielbiam Twoje opowiadanie, mam nadzieje ze czujesz się dużo lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ona i Will ----> :/
    Ona i Harry ----> ♥ ^_^ *_* :D
    Nie mam nic do Will'a, ale Harry to Harry no wiesz o co chodzi xD
    Next♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Niee, nie chce żeby była z Willem :// No fajny jest ale Harry lepszy xd Czekam na next <3 :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak się zastanawiam czy Harry jest rzeczywiście zazdrosny o Willa czy może chodzi o cos więcej ... Rozdział suppppeeer.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieee
    Will może i jest ok, ale nie dla Mercedes ona musi być z Harrym

    Piszesz genialnie <3<3<3 Cudo<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudo :)
    Mercedes+ Harry= nie wiadoma ale mam nadzieje że będą razem

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejuu, dopiero dzisiaj mogłam przeczytać rozdział ;x
    G E N I A L N Y ! Kocham te Ich przekomarzanie się <3
    @lovju69

    OdpowiedzUsuń