Harry uniósł mnie tak, bym oplotła nogi
wokół jego pasa. Złapał za moje pośladki, by móc mnie trzymać, żebym
nie wyślizgnęła mu się z rąk. Rękoma owinęłam jego szyję, aby pomóc mu w
utrzymaniu mojego ciała. Namiętnie złączył nasze usta w pocałunku.
Kieruje się do sypialni. Tam kładzie nas na łóżku. Dystans między nami
jest na tyle zmniejszony, że nawet kartka papieru nie zostałaby włożona
pomiędzy nasze ciała. Spragniony mojego ciała dłońmi dobiera się przez
uda do krocza. Traktuje mnie, jak chce, co doprowadza mnie do
szaleństwa. Mocno ciągnie za materiał bielizny, by ściągnąć je. Rozpina
rozporek, by uwolnić swojego kolegę. Widząc jego okazałego członka moje
podniecenie wzrasta. Bez uczuciowo wsuwa go we mnie powodując
głośniejsze jęknięcie. Porusza się gwałtownie dając mi większą
przyjemność. Czuję się spełniona mając go
- Nadal uważasz, że Will jest lepszy ode mnie?
~*~
Ta noc była inna, niż wszystkie razem
wzięte od kiedy zaczęłam pracować w Styles Corporation. Tamte noce były
spokojne, z łatwością udawało mi się zasnąć, nie miałam żadnych
problemów z zamknięciem oczu. Ta poprzednia zmieniła wszystko.
Mianowicie chodzi o mój sen, który sam mnie zaskoczył. Śnił mi się
Harry, uprawialiśmy razem wspaniały seks. Ku mojemu zaskoczeniu podobało
mi się, pragnęłam go bardziej, niż wody w upalne dni. Rankiem obudziłam
się niezwykle wypoczęta, gotowa, by wziąć się do pracy. Nie potrafię
znaleźć odpowiedniego określania lub wyjaśnienia, co do tej sytuacji.
Czułam się niezwykle dobrze, jakbym dostała drugie życie. Określam ten
sen, jako wspaniały. Nie potrafię tego wyjaśnić. Dlaczego obudziłam się
taka wypoczęta? Dlaczego podobało mi się? Dlaczego śniło mi się 'to' z
nim w roli głównej? Co sprawiło, że śnił mi się on? Dlaczego akurat
'to'? Drzwi windy rozsuwają się, a ja wchodzę na swoje piętro. Witam się
z Tori uśmiechem. Jak zwykle wygląda, jakby ktoś wlał w nią kilka
litrów szczęścia. Codziennie widzę ją uśmiechniętą, pełną życia, mimo,
że pracuje tutaj. Warunki nie są takie złe, jednak gdy widzę, jak szef
traktuje pracowników, mam wrażenie, że to jego zabawki. Zanim naciskam
na klamkę, by otworzyć drzwi słyszę wołanie swojego imienia. Odwracam
się do osoby, która wypowiedziała moje imię. W moją stronę idzie
uśmiechnięty Will
- Dzień dobry, Mercedes. - Will jest
naprawdę uroczy, mogłabym codziennie podziwiać jego piękny uśmiech,
przez który miękną mi kolana, jakby tego było mało jest szalenie
przystojny, to powinno być karane - Dobrze bawiłem się wczoraj
przynajmniej przez te pół godziny. - zachichotał uroczo - Mam nadzieję,
że ty też dobrze się czułaś i bawiłaś się w moim towarzystwie?
- Tak, jednak deszcz wszystko popsuł.
Na dodatek musiałam wrócić do biura, załatwić pewną sprawę z panem
Styles'em. - westchnęłam cicho - Gdyby deszcz nam nie przeszkodził, to
jestem pewna, że bawilibyśmy się świetnie w swoim towarzystwie.
- Z pewnością. Najbardziej jednak
podobało mi się zakończenie wczorajszego wieczoru. - na moje policzki
niespodziewanie wkradły się rumieńce. Pocałował mnie wczoraj. To był
dobry pocałunek, jednak to nie było to samo, co pocałunek z ...
- Mercedes! - dotarł do nas surowy głos
Harry'ego. Idzie w naszym kierunku z jakimiś dokumentami - Zapraszam
do gabinetu. - jego głos jest surowszy, niż kiedykolwiek. Nie muszę
nawet zgadywać, co jest powodem jego rozdrażnienia. Otwiera drzwi, bym
weszła do gabinetu. Żegnam się z Will'em lekkim uśmiechem, po czym
wchodzę do środka, zaraz za mną wchodzi Harry
- Dzień dobry, tak w zasadzie. - siada
za swoim biurkiem. Nawet nie poświęca mi przelotnego spojrzenia. Nie
zwraca na mnie najmniejszej uwagi, czy spojrzenia. Zajmuje się
porządkowaniem dokumentów. Nie słucha, co do niego mówię - Stało się
coś?
- Skoro ty mnie lekceważysz, to ja będę
lekceważył ciebie. - marszczę brwi nie wiedząc, o co mu chodzi. Nic nie
odpowiadam, więc kontynuuje swoje 'kazanie' - Podpowiem ci, że chodzi o
wczorajszy wieczór, skarbie. - przedrzeźnia mój ton głosu, co wczoraj
- Nie powinno cię to interesować, czy
spotykam się z Willem, czy nie. - mówię pewna siebie, przybieram
pewniejszą pozę pokazując, że nie ma nade mną żadnej kontroli. Wstaje od
swojego biurka i podchodzi do mnie, splata ręce na swojej piersi
- Po raz kolejny powtarzam ci i nie zamierzam więcej, że nie chcę, byś spotykała się z nim. - mówi poważnym i surowym głosem
- Ja ci nie mówię z kim masz spotykać się, a z kim nie! - odpyskowuję mu głośniejszym tonem, by pokazać swoją siłę
- Jestem twoim szefem i nie życzę sobie żebyś romansowała z pracownikiem! - atakujemy się morderczymi spojrzeniami
- Jesteś moim szefem, a nie ojcem!
Zajmij się swoim życiem i nie wpieprzaj się do mojego! - w pewnej chwili
ktoś zaczyna pukać do drzwi. Oddalam się od niego, by 'przypadkiem' nie
zabić go, bo sytuacja mnie do tego zmusza, więc nie będę się
zastanawiać
- Proszę! - krzyczy, by osoba za drzwiami mogła wejść do środka. Drzwi otwierają się, a do gabinetu wchodzi Tori
- Przyszedł do pana jakiś mężczyzna i chce się z panem pilnie widzieć. - mówi ostrożnie, by nie zdenerwować go swoim tonem
- Dobrze, powiedz, że zaraz przyjdę. -
skinęła głową w odpowiedzi, po czym wyszła - Nie myśl, że skończyliśmy. -
kieruje się do drzwi, by wyjść na korytarz do nieznanego mi mężczyzny.
Zamyka za sobą mocno drewnianą powłokę. Nie dał mi żadnego zadania, bym
nie musiała się nudzić. Nie mam co robić, więc skorzystam z jego
nieobecności i pójdę porozmawiać z Will'em. Wymykam się z gabinetu i
kieruję do miejsca, w którym mogę go znaleźć. Kieruję się do jego
gabinetu, tam na pewno nikt nie będzie nam przeszkadzał, zwłaszcza
Harry. Idę korytarzem do wyznaczonego celu. Korytarz jest pusty, więc z
pewnością nie natknę się na nikogo. Naciskam na klamkę, by otworzyć
drzwi. Widzę go siedzącego za swoim biurkiem. Unosi wzrok, by zobaczyć,
kto wszedł do środka jego gabinetu. Zauważając mnie od razu się uśmiech
wkrada się na jego twarz
- Można? - kiwa głową w odpowiedzi. Siadam na krześle przed nim, opieram się obydwoma łokciami o drewniane biurko
- Stało się coś, że przychodzisz do mnie? Jeszcze nigdy tutaj nie byłaś, jak do tej pory. Czemu wydaje mi się to podejrzane?
- Powoli zaczynam żałować, że podjęłam
się, by pracować tutaj. Zaczynam mieć dosyć swojego szefa. - wzdycham
głośno wypuszczając całe powietrze ze swoich płuc na słowa ułożone w
zdania, które właśnie wypowiedziałam - Szkoda gadać.
- Gdybyś nie zaczęła tutaj pracować,
nie poznałabyś mnie. - łapie za moje dłonie, lekko i delikatnie pociera
swoimi kciukami skórę
- Wiesz, to jest jeden z pozytywów
pracy tutaj. - uśmiecham się. Czuję w sobie nagłą potrzebę pocałowania
go, która jest silniejsza, niż pragnienie wody na pustyni w czasie
suszy. Wstaję ze swojego miejsca i podchodzę do niego. On odwraca się do
mnie przodem. Siadam okrakiem na jego kolanach. Spragniona jego ustami
całuję go. Will łapie za moje pośladku, lekko je ściska, by nie wyjść na
to, że chce tego bardziej, niż ja. Wsuwam język do środka jego ust.
Początkowo niewinny pocałunek zmienia się w namiętną igraszkę. To
silniejsze ode mnie, żebym mogła jakoś nad tym panować. Nagle mój
telefon zaczyna wibrować w tylnej kieszeni od mojej spódniczki. Odrywam
się od jego ust, wyjmuję telefon z kieszeni i patrzę na ekran
- Pan Styles ma straszne wyczucie
czasu. - wzdycham nieco zdenerwowana - Obowiązki wzywają. Muszę iść. -
wstaję z jego kolan i kieruję się z powrotem do gabinetu Harry'ego.
Cholera, zagalopowałam się odrobinę, jednak nie mogłam się powstrzymać.
Wchodzę do jego gabinetu. Siedzi za swoim biurkiem i porządkuje jakieś dokumenty. Jak zwykle jest skupiony na swojej pracy
- Gdzie byłaś? - pyta zaciekawiony moim wyjściem. Nie mając ochoty stać, siadam spokojnie na wygodnej kanapie
- Byłam u Will'a. - od razu spotykam się z jego jeszcze bardziej rozdrażnionym wzrokiem, nie robi to na mnie zbytniego wrażenia
- Nie stosujesz się do moich zaleceń. - rozsiada się wygodniej na swoim czarnym fotelu, wzrok wlepia w moje oczy
- Mogę się spotykać z kim chcę, a ty nie masz nic do tego. - śmieje się pod wpływem wypowiedzianego przeze mnie zdania
- Grabisz sobie, Williams i to bardzo. Coraz bardziej zachodzisz mi za skórę swoim zachowaniem i niewyparzonym językiem.
- W rzeczy samej, Styles. - odgryzam
się mu. Wstaję ze swojego miejsca i podchodzę do niego - Co mam robić? -
jestem w pracy dobre pół godziny, a jeszcze nie wykonałam żadnego jego
polecenia. W skupieniu zaczyna przypatrywać się moim ustom. Marszczy
brwi widząc je. Wstaje i staje obok mnie - Stało się coś? - pytam
zdziwiona jego dziwnym zachowaniem
- Twoje usta. Szminka jest rozmazana,
jakbyś przed chwilą się całowała. - właśnie w tej chwili mierzę się z
jego morderczym spojrzeniem, które przeraża niejednego pracownika -
Całowałaś się z nim, prawda? - pyta rozwścieczony
- Nawet jeśli bym się z nim całowałam, to tobie nic do tego. - tego spojrzenia nie zapomnę do końca mojego życia, przeraża mnie
- Całowałaś. Się. Z. Nim. - wysyczał przez mocno zaciśnięte zęby, jego szczęka wyraźnie się zarysowała, a mięśnie napięły
- Nawet jeśli, co to? - chcę usiąść
przed jego biurkiem, jednak on ma inne plany. Zaciska dłonie na mojej
talii, szybko sadza mnie na biurku. Znajduje się między moimi nogami.
Jego twarz jest strasznie blisko mojej. Mierzę się z jego morderczym
spojrzeniem
- Odpowiadaj, jeśli zadaję ci pytanie. Całowałaś się z nim? -groźnie wymawia każde słowo skierowane do mojej przerażonej osoby
- Tak, całowałam. - od razu przełknęłam głośno ślinę, jest wściekły, widać po oczach i sposobie w jakim się ze mną obchodzi
- I co? Podobało ci się? Był lepszy
może ode mnie? - kiwam przecząco głową, by jeszcze bardziej go nie
rozwścieczyć - Może mam ci przypomnieć, kto tutaj rządzi i kogo masz się
słuchać? - kiwam ponownie przecząco głową - Może jeszcze chcesz
powiedzieć, że jego usta były lepsze od moich, a jego dotyk bardziej cię
podniecał? Może to właśnie on bardziej cię podnieca, hm?
- Proszę mnie puścić. - żądam cichym głosem, by czasem nie stracił jakichkolwiek hamulców wobec mnie i nie zrobił mi czegoś
- Chcesz może, żebym puścił cię, żebyś
mogła pójść do niego? - kiwam przecząco głową - Ostatni raz to powtórzę,
Williams. Ostatni raz toleruję taką sytuację, kiedy nie stosujesz się
do moich poleceń, zrozumiano? - kiwam posłusznie twierdząco głową
- Proszę mnie puścić. - żądam kolejny raz cichym głosem - Wolałabym, żeby pan był dalej, niż 2 centymetry. - nie rusza się
- Wiesz, czasami wolałbym, żebyś po
prostu siedziała cicho na swoim wyznaczonym miejscu, ale cholernie
podoba mi się to, kiedy twój niewyparzony język zachodzi mi za skórę.
Mogę wtedy pokazać ci, że nie możesz równać się ze mną. Bo i tak wygram
ja.
- Dlaczego mi to robisz? Dlaczego nie poszukasz sobie innej, a mnie nie zostawisz w spokoju? - pytam nieco przerażona
- Ponieważ cholernie mi się podobasz i
wkurwia mnie to, że nie mogę cię mieć, jako swojej własności. -
przybliżył się do mojego ucha - Naprawdę nie dochodzi do ciebie to, że
możesz mieć wszystko, co tylko zechcesz mając mnie? Najdroższe potrawy,
samochody, ubrania, życie, jak z bajki, komfort. Wystarczy tylko, że
zrobisz, co tylko będę chciał, a będziesz miała wszystko, co zechcesz. -
wyszeptał cichym, seksownym głosem. Oddaliłam od niego twarz na kilka
centymetrów, by widzieć ją całą
- Uważasz, że jestem tak pusta, lecąc
na twój majątek? Myślisz, że nie mam godności? Myślisz, że będę
romansowała z szefem, który już i tak zrobił dla mnie dużo, dając mi
pracę tutaj na najwyższym stanowisku? - odpycham go od siebie, schodzę z
biurka i poprawiam się - Zrozum w końcu, że nie wszystko kręci się
wokół pieniędzy i twojej pozycji. Nie jestem taka pusta, jak myślisz.
- Wiesz, gdybym spotkał cię wcześniej,
to może myślałbym inaczej, niż teraz. - wzruszył ramionami - Za mało
mnie znasz mówiąc, że myślę tylko o swoich pieniądzach i pozycji, na
które tak długo pracowałem. Znasz tylko jedną moją stronę.
- Tak? Wydaję mi się, że masz tylko
jedną stronę. Tę zepsutą przez arogancję. Popatrz na otaczający cię
świat. Pracownicy tutaj boją się ciebie, a ty tylko dokładasz oliwy do
ognia swoim zachowaniem. Zobacz ich reakcję na twój widok i napraw to
jakoś.
- Muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie
spotkałem takiej osoby, jak ty. Nie uznajesz tylko pieniędzy, wyglądu,
ani nic z tych rzeczy. Widać, że cenisz charakter ponad wszystko.
Chciałbym spędzić z tobą więcej czasu, jednak ktoś nam przeszkadza.
- Masz na myśli Will'a? - kiwa niemal
niezauważalnie głową - Zmieniłabym o tobie zdanie i na pewno spędzałabym
z tobą więcej czasu, jak koledzy, jednak powstrzymuje mnie coś. - nic
nie mówi, więc kontynuuję - Jesteś moim szefem. - widzę, jak ta
wiadomość zachęca go do zwolnienia mnie i rozpoczęcia normalnej
znajomości - Wiem, że na pewno liczysz na to, byśmy byli kimś więcej,
niż tylko szefem i asystentką, jednak nie mogę na to pozwolić, to nie
może tak wyglądać, przepraszam.
- Wielka szkoda. - zaciska mocno usta,
wzrok spuszcza na podłogę - Naprawdę wielka szkoda. - wypuszcza całe
powietrze z płuc. Odwracam się do niego tyłem, jednak niespodziewanie
delikatnie mnie zatrzymuje. Odwracam się w jego kierunku. Przysuwa mnie
powoli do siebie nadal na mnie nie patrząc. Stoję blisko niego. Dłońmi
łapie za moje policzki, jednak powstrzymuję go
- Proszę, nie rób tego, co masz zamiar
zrobić. - nie stosuje się do mojej prośby, przysuwa do siebie moją twarz
i złącza nasze wargi w delikatnym pocałunku. Delikatność, jaka nas
połączyła jest wspaniała. Czuję go blisko siebie, jednak wiem, że muszę
natychmiast przestać. Umysł i ciało nie połączyły swoich sił. Ręce
zawieszam na jego szyi i przyciągam do siebie jeszcze bliżej. Wiem, że
powinnam przestać, ale nie mogę. Rozchyla moje usta, by wprowadzić do
nich swój język. Lekko głaszcze podniebienie, dotyka języka. Nowe
uczucie doświadczone przez jego osobę. Można powiedzieć, że przytulam
się do jego ciała. Tworzymy jedność. To nie to samo, co poprzednim
razem. To coś innego. Mocniej oplatam jego szyję rękoma przez co
jesteśmy jeszcze bliżej swoich ciał. Napiera na moje ciało, w skutek
czego opieram się o drewniane biurko
- Nawet nie mów mi teraz, że chcesz to
przerwać. - na chwilę odrywa się od moich ust, by wyszeptać te słowa.
Nie mam pojęcia, co właśnie robię w tym momencie. Powinnam natychmiast
przestać, jednak nie potrafię tego powstrzymać, nawet nie wiem, czy
chcę. Nagle zza drzwi słychać krzyki i śmiech małego dziecka, stukot
obcasów o podłogę. Ktoś się zbliża. Niechętnie odrywam się od jego ust i
oblizuję własne wargi po cudownym pocałunku, od którego powinnam uciec.
Ktoś puka do drzwi, prosi o pozwolenie
- Proszę! - odsuwam się od niego na
bezpieczniejszą odległość, podobnie, jak ja, jest zaskoczony tym
pocałunkiem. Nagle drzwi otwierają się, a do środka wbiega mała
dziewczynka, która od razu wskakuje w ramiona Harry'ego. Jego uśmiech
poszerza się widząc ją. Dziewczynka jest tak samo szczęśliwa, jak on.
___________________________________________
Hmm, od tego by tu zacząć ...
Jest mi bardzo przykro, ponieważ straciłam już jakiekolwiek chęci do pisania. Nic mnie do tego nie motywuję. Podjęłam decyzję, że kończę z pisaniem. Nie chcę się męczyć, a później publikować coś, co wcale nie ma sensu i was zawodzić.
Mam przygotowane rozdziały. Jest ich wspólnie z tymi dodanymi 28. Opublikuję je, chociaż mam co do tego wątpliwości, ponieważ apetyt rośnie w miarę jedzenia. Napiszcie czy je chcecie, bo być może wrócę do pisania.
Jednak jest jeszcze jedno 'jednak'. Nowe pomysły wpadają mi do głowy. Mam wenę, tylko problem z chęciami. Jeśli pojawi się rozdział 29. ( a są na to szanse ) to oznacza, że dalej będą to ciągnęła. Kwestia czasu. Jak na razie pozostaje wersja przedstawiona u góry. Wybaczcie, ale nie wiem, co mam dalej robić. Może to minie, może nie. Nie mam po prostu motywacji do pisania.
Chciałabym jeszcze dodać, że jestem troszeczkę zawiedziona dodawanymi komentarzami. Czytelników jest około 39. ( 24 informowanych + 15 obserwatorów ). Może faktycznie to, co piszę jest beznadziejne, ale trudno, staram się jak mogę :)
Namieszałam trochę...
Nie kończ z pisaniem! To opowiadanie jest cudowne! Proszę, nie kończ z tym. Nie wiem co bym zrobiła gdybyś to przerwała. Rozdział jest jak zwykle świetny. Błagam nie przerywaj tego i pisz dalej. Czekam na next :**
OdpowiedzUsuńWkurza mnie to zachowanie Hazzy ale z drugiej strony chce ich razem :D
OdpowiedzUsuńCo to za dziewczynka :O
Super rozdział, będę czekac na następne :*
Dzieje się ! Genialny rozdział czekam na więcej @monia_kowalczyk <3
OdpowiedzUsuńNie kończ pisania błagam! Tak strasznie spodobał mi się ten blog i przepraszam, że tak długo nie komentowałam bo ostatnio nie mam mnie w domu. Rozdział jest na prawdę boski i ci co obserwują, a nie komentują wezmą sie do roboty i chociaż raz napiszą jakiś komentarz. Czkem na next + dużo weny :*
OdpowiedzUsuńNa to kończ z pisaniem prosze
OdpowiedzUsuńPiszesz świetnie
Nawet jesli w twoich oczach jest to kiepskie to dla innych czytelnikow w a w kazdym razie dla mnie jest to swietne naprawde licxe na to ze wrocisz do czytania i ja chce te 28 rozdzialow xx @Faza_Bo_Hazza
NIE KOŃCZY Z PISANIE BO BĘDĘ RYCZEĆ TO JEST CUDOWNE BŁAGAM CIĘ!
OdpowiedzUsuńrozdział świetny rehdksjflejrjfkds <3 <3
@Karu_xxx
Nie kończ pisania!!!! Ja żyję tym blogiem! rozdział świetny jestem ciekawa co to za dziewczynka....
OdpowiedzUsuńnie koncz proszę. to co piszesz jest swietne, sa wakacje weź miesiąc wolnego. ja wzielam na moich blogach i zostało mi 6 dni wakacji ale szczerze mam ochote już pisać xD
OdpowiedzUsuńNie nie i jeszcze raz nie, masz talent i powinnaś go wykorzystać, opowiadanie jest świetne? to za mało powiedziane. życzę Tobie dużo weny abyś pisała, pisała i jeszcze raz pisała ;>
OdpowiedzUsuńBŁAGAM CIE NIE KOŃCZ!!! To co piszesz jest genialne <3 !
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać twojego bloga w tym tygodniu. Wciągnęło mnie, a muszę przyznać, że jestem wybredna i nie przeczytam byle czego. Weną się nie martw, ona wraca jak bumerang do właściciela, a wiem to bo sama piszę. Powodzenia w dalszym pisaniu (mam nadzieje).
OdpowiedzUsuń:)
Nienienienienienienienienienienienienienienienienie nie możesz nas zostawić ! Nie kończ błagam Cię ! To opowiadanie jest G E N I A L N E . Masz wielki talent dziewczyno i proszę Cię na kolanach nie łam mi serca na drobne kawałeczki.
OdpowiedzUsuńA tym co czytają a nie komentują : SŁODKIE SPIERDALAJCIE !
A co do rozdziału: o maj zad ! Podobały mi się wszystkie tak jakby 3 części w tym rozdziale : 1. jej sen....Czekam aż to wydarzy się w rzeczywistości u nich, 2. pocałunek Willa i Mercedes...Może ich nie shipuję, ale podobał mi się ;D No i 3 część ta najważniejsza, czyli Mercedes z Harrym....dfisbnforftbogotirbhorto *_*
Zastanawia mnie co to za mała dziewczynka...Jego córeczka, siostrzenica,siostra ? ?
@lovju69
Nie prosze nie kończ z pisaniem
OdpowiedzUsuńBłagam dokończ tego bloga jest on jednym z moich ulubionych :)
Życzę ci dużo weny i oczywiście chęci
Rozdział cudo :)
Nie kończ z pisaniem! Świetnie ci to idzie i kończąc zmarnowałabyś swój ogromny talent.Opowiadanie jest świetne i czekam na kolejny rozdział.Kim jest ta dziewczynka?Nie kończ tego,zapowiada się cudownie.Czekam na Hazze z Mercedes. :))
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny i przede wszystkim chęci!
Nie kończ z pisaniem <3333 Super rozdzial ;)
OdpowiedzUsuńNie przestawaj pisać! Ta opowieść jest naprawdę bardzo dobra :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :)
Co? Nie mozesz pzestac pisac! Rozdzial jest cudowny! Czy Harry ma dziecko? Nie spodziewalam sie takiego obrotu sprawy z tym pocalunkiem iyp...czekam na nastepny!!-roxi:)
OdpowiedzUsuńNie przestawj pisać!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny
Nie przestawaj pisać! To jeden z najlepszych blogów i w ogóle fabuł (chodzi mi o to, że sam pomysł fabuły mi się podoba xD) jakie czytałam. ;) Oczywiście, że jeśli jesteś zmęczona i wgl tymczasowy brak weny to zrób sobie przerwę i tak masz kilkanaście rozdziałów do przodu, ale NIE REZYGNUJ Z PISANIA! ;) Jesteś w tym naprawdę dobra ♥ Co do rozdziału, świetny, ale to jak zawsze ;) i czyżby Harry miał córkę? O_o robi się ciekawie ^_^ ilysm♥ i z niecierpliwością czekam na nexta ♡
OdpowiedzUsuńJest dobrze! Ogarnij dupke i pisz dalej.
OdpowiedzUsuń@pola_juzyszyn
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńBoże, przepraszam cie! Nie mogłam wcześniej czytać. Jestem zapracowana i nie ma jak w dodawać komentarzy.
OdpowiedzUsuńSzczerze? Wolę Mercedes z Harrym. hahha
Życzę weny :)
@merrylittlemix
Nie możesz mi tego zrobić! Błagam pisz to dalej.To jest świetne. Nie możesz tego skończyć bo się załamie.Błagam,błagam,bardzo błagam
OdpowiedzUsuń