W firmie Styles Corporation pracuję już
czwarty tydzień. Wszystko toczy się tak, jak powinno. Jest ciężko,
jednak wiedziałam, na co się piszę. Tata uprzedzał mnie, co do tej
firmy, jednak jak zwykle musiałam postawić na swoim. Jestem strasznie
uparta, jeżeli chodzi o podejmowanie jakiś decyzji. To moje życie i mam
prawo je przeżyć tak, jak chcę. Nigdy nikogo nie słuchałam, teraz też
tego nie zrobiłam w tym wyborze. Moje umiejętności z każdym dniem są
coraz większe. Coraz rzadziej proszę kogokolwiek o pomoc. Pan Styles
pokazuje mi wszystko, co powinnam wiedzieć. Pomaga mi w dążeniu do
perfekcji, do której jak na razie mi jeszcze daleko. Daję sobie jakoś
radę ze wszystkim. Codziennie po pracy wracam do domu zmęczona, ale moje
życie jest tego warte. Mimo zmęczenia, które daje o sobie znać, radzę
sobie doskonale na miarę moich możliwości. Dochodzę do wniosku, że jeśli
postaram się na tyle, ile mam sił, to osiągnę każdy cel i pokonam każdą
przeszkodzę, która stanie mi na drodze do upragnionego sukcesu, którym
jest praca w biurze. Asystentka to dopiero połowa mojej drogi. Poznałam
Tori, którą mogę powoli nazywać przyjaciółką. Oczywiście nie jest to
przyjaźń na dobre i na złe, jednak świetnie się dogadujemy i lubimy
swoje towarzystwo. Wiem, że mogę jej zaufać, a ona nie zdradzi żadnej
tajemnicy, którą jej powierzę. Ufam jej i wiem, że mogę na nią liczyć.
Poznałam Will'a, którego darzę coraz większą sympatią. Spędzamy ze sobą
od czasu do czasu przerwy, często wracamy razem do domu, z chęcią
odprowadza mnie nawet pod sam dom. Świetnie mnie rozumie i pomaga, gdy
mam z czymś problem, którego sama nie potrafię rozwiązać. Mogę przyznać,
że powoli przechodzi ze znajomego z pracy, na przyjaciela. Przy nim
zawsze się uśmiecham, śmieję. Daje mi pewność, że praca to nie tylko
dokumenty, litery połączone w zdania, robienie kawy szefowi, załatwianie
różnych praw. Praca to też przyjemność ze spotykania ludzi, którzy
akceptują mnie. Mogę liczyć na ich pomoc i wsparcie. Z chęcią wstaję z
łóżka rankiem, by wrócić do pracy, jednak wiążę się to ze zmęczeniem,
które mi dokucza. Cieszę się z tego, co mam i co osiągnęłam w swoim
życiu. Martwi mnie tylko jedno. Harry i Will ciągle się kłócą. Mam takie
wrażenie, że kiedyś mogą pozabijać się. Za każdym razem mierzą się
morderczym spojrzeniem, jakby próbują się zabić. Nie mogą przejść obok
siebie obojętnie. Muszą się szturchnąć, albo popchnąć. Kompletnie nie
rozumiem ich zachowania. Powinni ze sobą współpracować, prawda? Powoli
mam dosyć ich dziecinnego zachowania. Zachowują się, jak niedojrzałe
dzieciaki. Za każdym razem, gdy są w moim otoczeniu muszą się kłócić. O
co walczą? Po co robią sobie na złość? Nie mam nawet żadnego pomysłu, by
jakoś wyjaśnić tę sytuację. Może po prostu się nie lubią? Powinni
chociaż spróbować znaleźć nić porozumienia, by w spokoju móc pracować.
Nie dość, że staję się bardziej zmęczona przez wykonywanie swojej pracy,
nie wysypiam się, staram się dawać z siebie wszystko, to jeszcze muszę
ich uspokajać, by się nie pozabijali. Mam wrażenie, że ich konflikt z
dnia na dzień wskakuje na wyższy poziom. Z moich rozmyślań wyrwało mnie
szuranie krzesła przy stoliku obok o białe płytki
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam? -
uniosłam głowę do góry, by zobaczyć osobę, która wypowiedziała te słowa w
moją stronę. Dosiadł się do mnie Harry, trzyma w dłoniach jakieś
dokumenty i czerwoną teczkę. Aktualnie znajduję się w biurowej
restauracji, więc pewnie szybko udało mu się mnie znaleźć, bo akurat mam
przerwę
- Nie, nie przeszkadzasz. Szukałeś mnie w konkretnym celu, czy po prostu chcesz ze mną o czymś porozmawiać? -uśmiechnął się
- Przyszedłem uzgodnić parę spraw. -
wyjął z teczki kolejne kartki papieru. Cholera, dlaczego Harry musiał
zostać obdarzony taką urodą? Pewnie to dziwnie i podejrzanie zabrzmi,
ale czasami nie mogę się przy nim skupić. Przyciągają mnie jego oczy,
które uważnie skanują moje, moją sylwetkę. Co poradzę na to, że jest
nieziemsko przystojny? Oczywiście nie mówię, że lecę na niego. Wcale mi
się nie podoba. To tylko mój szef, a nie znajomy, w którym mogłabym się
zakochać. Nigdy mi się nie spodoba. Denerwuje mnie swoim zachowaniem,
jednak ma czasami przebłyski opiekuńczości i nutki zabawności, którą
wywołuje u mnie uśmiech. Jeśli chce, to potrafi być uroczy, podobnie,
jak Will
- Słuchasz mnie? - potrząsnęłam głową, by wybudzić się ze swojego transu związanego z myślami o jego osobie
- Tak, słucham cię. - uśmiechnęłam się, ale niezbyt go to przekonało
- Stało się coś poważnego? - spytał ze słyszalną troską w głosie, przechylił głowę lekko w prawą stronę i przymrużył oczy
- Tak, wszystko jest w jak najlepszym porządku. - zabrzmiałam nieco sztucznie, wyczuł, że coś jest nie tak
- Możesz mi zaufać i powiedzieć, co się
stało. Może będę mógł ci jakoś pomóc. - kolejny raz czuję się, jakby
mam przed sobą innego człowieka, jakim nie jest Harry. Jakby chowa się
pod maską biznesmena, by ukryć swoją prawdziwą twarz, którą skrywa przed
światem. Ten przede mną jest całkowicie inny. Delikatne i ciepłe
spojrzenie, troska w oczach, którą nie często pokazuje, delikatny i
spokojny głos. Czasami w ogóle go nie poznaję, jakby nie jest sobą.
Patrzy na mnie w inny sposób, niż dotychczas
- Przez ostatnie dni zmieniłam swój
tryb życia. Ciągle pracuję, nawet nie mam czasami czasu wolnego dla
siebie. Tęsknię za czasem, gdy mogłam spokojnie usiąść przed telewizorem
z kubkiem kakaa pod ciepłym kocem. Dawno porządnie się nie wyspałam. Z
dnia na dzień robię się coraz bardziej zmęczona. Za szybko zmieniłam
swój dotychczasowy tryb życia i teraz widzę tego skutki. - wzruszyłam
ramionami
- Jeśli chcesz, możesz jutro przyjść
później, albo wcale nie przychodzić jutro do pracy. - zaproponował -
Jeśli chcesz oczywiście.
- Nie chcę zaniedbywać swojej pracy. Za
dużo mnie ta decyzja kosztowała, by opuszczać jakikolwiek dzień.
Pracuję tu czwarty tydzień, a już mam powoli dosyć pracy. Powinno to się
objawić po jakiś trzech miesiącach, albo dwóch chociażby.
- Zbyt ciężko pracujesz. Zawsze jesteś,
gdy cię potrzebuję. Możesz to zrobić, najwyżej odrobisz kiedyś. -
kąciki moich ust powędrowały ku górze, by utworzyć uśmiech na mojej
twarzy, który także spowodował uśmiech na jego twarzy
- Dziękuję. - skinął głową w odpowiedzi na moje słowo.
~*~
Idę korytarzem, aby dotrzeć do gabinetu
Harry'ego po swoje rzeczy. Dzień dobiega końca, więc chcę wrócić do
bezpiecznego domu, żeby w spokoju odpocząć. Chcę w końcu wypić swoje
ulubionego kakao przed telewizorem z ciepłym kocem, którym otulę swoje
ciało. Zdziwiła mnie jego propozycja. Tak po prostu dał mi jeden dzień
wolnego? Gdzie podziały się bezczelne słowa z jego strony? Co się tutaj
dzieje? Co z nim się dzieje? Moja ciekawość, jak zwykle, chce wiedzieć
więcej. Zwykle swoją ciekawością pakuję mnie w kłopoty, więc jeśli nawet
teraz pytając go o to wpadnę w kłopoty, to nie zdziwię się. Przez moją
nieuwagę i zamyślenie wpadłam na kogoś
- Przepraszam. - uniosłam głowę, by zobaczyć na kogo wpadłam. Moje oczy ujrzały uśmiechniętą twarz Will'a
- Jak zwykle widzę cię zamyśloną. - pod
wpływem jego uśmiechu, sama się lekko uśmiechnęłam - Jutro wcześnie
kończę pracę, może chciałabyś się ze mną gdzieś wybrać? - spytał z
przekonującą miną - Jutro otwierają Wesołe miasteczko, może pójdziemy?
- Brzmi fajnie. - pod wpływem mojej odpowiedzi uśmiech na jego twarzy powiększył się
- Dobrze, więc jesteśmy umówieni? - skinęłam głową na znak, że tak.
~*~
Wyszłam swobodnie z firmy. Zrobiło się
ciemno, w dodatku zimno, więc otuliłam się bardziej swoją czarną kurtką.
Wiatr nieprzyjemnie drażni moją skórę, jednocześnie zabierając jej
ciepło. Czuję, jak moje policzki robią się czerwone pod wpływem zimna,
podobnie nos. Moje obcasy stukają o chodnik powodując niewielki hałas,
który zagłusza wiatr. Większa część ludzi zdążyła się schować przed
wiatrem i zimnem w domach. Lampy oświetlają chodniki, by jakoś
rozświetlić innym drogę powrotną do domu. Dają światło, jednak nie
obronią w pełni przed ciemnością, która opanowała. Mój dom znajduje się
niedaleko stąd, więc przyszłam dzisiaj pieszo do pracy. Najwyraźniej to
był zły pomysł. Nie przewidziałam tego, że późno kończę pracę i może być
zimno, w dodatku ciemno. Trzeba było obejrzeć prognozę pogody. Biorę
się w garść i idę dalej. Słyszę za sobą czyjeś kroki. Odwracam się na
chwilę i widzę za sobą jakiś cień podążający krok w krok za mną. Moje
serce przyspiesza z każdym krokiem, jakby czuje, że zaraz może stać się
coś złego, co może zagrozić mojemu życiu. Odwracam głowę, idę przed
siebie. Może dramatyzuję, może naprawdę ktoś podąża za mną.
Przyspieszam, osoba za mną robi to samo. Mój oddech z minuty na minutę
przyspiesza. Zaczynam się trząść nie tylko zimna, jednak ze strachu,
który powoli opanowuje moje ciało. Zaczynam niekontrolowanie drżeć.
Przyspieszam jeszcze bardziej kroku, by powoli biec i szybciej dostać
się do bezpiecznego domu.Kroki za mną stają się coraz bardziej głośne,
niż przedtem. Nagle ktoś mocno przyciska mnie swoim ciałem do zimnego
muru
- Co taka piękna kobieta, robi tutaj o
takiej porze? - trzyma mnie mocno jakiś brunet, nie poznaję twarzy,
pierwszy raz widzę go na oczy. Włosy postawione ku górze, brązowe,
ciemne oczy
- Puść mnie. - zażądałam, jednak wywołałam u niego tylko złośliwy i bezczelny śmiech
- Chyba nie myślisz, że przepuszczę
taką okazję? - wyszeptał prosto do mojego ucha. Zaczęłam się wyrywać,
jednak jest silniejszy ode mnie. Nie dam sama rady. Zaczął całować mnie
po szyi. Moim jedynym ratunkiem jest krzyk
- Zostaw mnie! Pomocy! - krzyczę,
jednak na marne. Nikogo tutaj nie ma, jesteśmy sami. Swoimi rękoma
wędruje w dół, na moje piersi. Ciągnie za materiał od mojej białej
koszuli i rozrywa guziki. Odsłania całkowicie mój brzuch, piersi. Moje
wyrywanie się nic nie daje, jednak ciągle próbuję wyswobodzić się z pod
jego uścisku. Szarpię się, próbuję kopać w jego ciało. Nawet staram się
gryźć, aby uwolnić się od niego i uciec. Łapie za moją talię, po czym
kładzie mnie jak lalkę na chodniku
- Proszę zostaw mnie! - krzyczę
żałośnie. Łzy lecą z moich policzków. Dławię się nimi. Swoje mokre,
obrzydliwe usta kieruje na moje piersi. Nagle mężczyzna zostaje ode mnie
odciągnięty. Jakiś inny mężczyzna przyciska go do ściany za kołnierz od
koszulki
- Gwałtu ci się zachciało, tak? - z
całej siły uderza w ciało mężczyzny. Nie widzę twarzy mojego wybawcy,
ponieważ jest zbyt ciemno. Widzę tylko jego czarny garnitur, w który
jest ubrany. Jestem tak sparaliżowana strachem, że nie ruszam się wcale.
W pewnej chwili mężczyzna zostaje powalony na ziemię. W pośpiechu
zbiera się z chodnika i ucieka w ciemności
- Mercedes, zrobił ci coś jeszcze? -
poznaję ten zachrypnięty głos. Kuca przy moim brudnym ciele. Czuję się
brudna, wykorzystana, jak zepsuta lalka. Patrzę na jego twarz. Ciężko
oddycha po stoczonej walce. Spuszczam wzrok, nie chcę na nikogo patrzeć -
Mercedes, spójrz na mnie. - prosi. Delikatnie unosi mój podbródek, bym
spojrzała na niego
- Nie. - szepczę na miarę swoich sił. Próbuję się podnieść, jednak czuję ogromny ból fizyczny, jak i psychiczny
- Muszę cię stąd zabrać. - próbuje mi
pomóc wstać. Kiedy stoję już o własnych nogach, przybliżam się do jego
ciała i przytulam go. Owijam ręce wokół jego szyi, głowę chowam w
zagłębieniu jego szyi i cicho szlocham
- Dziękuję. - szepczę cicho, jednak słyszy moje słowa
- Każdy zrobiłby to samo. - swoimi
rękoma owija moje obolałe ciało. Czuję jego ciepło, które przekazuje mi.
Ciasno owija moje ciało, by dać mi świadomość, że jest przy mnie. Unosi
moje ciało, bym owinęła nogi wokół jego pasa
- Co robisz? - pytam nadal nie odrywając się od niego
- Muszę cię stąd zabrać. Nie chcę, by
ktoś znowu zrobił ci krzywdę. - moje ciało drży pod wpływem
nieprzyjemnego doświadczenia, które miało miejsce zaledwie kilka minut
temu.
~*~
Powoli kieruje się do mojej sypialni,
by położyć mnie tam. Otwiera drzwi, by wejść do środka. Kładzie mnie
delikatnie na łóżku i przykrywa kołdrą. Wtulam się w jego ciało, teraz
potrzebna jest mi druga osoba
- Gdyby nie ty, zgwałcił by mnie. - szepczę cicho, jednak na tyle słyszalnie, żeby usłyszał mój cichy głos
- Spokojnie, wszystko już dobrze. -
głaszcze moją głowę. Wiem, że to mój szef i nie powinnam go przytulać,
ale potrzebuję teraz kogoś przy mnie. Gdyby nie on, teraz leżałabym naga
i zgwałcona na tamtym chodniku
- Dziękuję. - unoszę się, by widzieć
jego twarz - Naprawdę dziękuję. - ocieram łzy z policzków. Łapie za mój
policzek, delikatnie gładzi go kciukiem. Rozchyla wargi,
niekontrolowanie robię to samo. Powoli przybliża się do mnie. Czuję jego
oddech na mojej skórze. Podnoszę wzrok na jego oczy. Swoimi wargami
jest coraz bliżej mnie. Zwilża je językiem, zanim zbliży się do moich o
zaledwie kilka milimetrów - Nie powinieneś tego robić. - odchylam głowę,
by zwiększyć dystans między naszymi ustami
- Chciałbym to zrobić, nawet nie wiesz, jak bardzo. - ponownie próbuje się do mnie zbliżyć, jednak zaprzestaję jego ruchom
- Nie tak szybko, bohaterze. - zdejmuje jego dłoń z mojego policzka
- Bohaterze? - uśmiecha się lekko -
Pozwól mi cię pocałować. Daj mi być pierwszym z nas, który to zrobi. -
delikatnie ociera się o mój nos, próbuje dostać się do warg - Pozwól mi
cię pocałować. - pochyla się i całuje mnie delikatnie w kąciki ust.
Rozchylam wargi, więc odpowiada mi głębokim, ognistym pocałunkiem. Wsuwa
swój język pomiędzy moje wargi, gładzi nim moje podniebienie. Gryzie
malinowe wargi, powoli ciągnie za dolną. Kiedy chcę się odsunąć,
powstrzymuje mnie swoimi ustami.
____________________________________
Cóż, myślę od czego by tu zacząć ... Pojawiły się kolejne komplikacje. Wczoraj uległam wypadkowi. Jestem cała obolała i ledwo się ruszam. Mam problemy z lewą ręką, szczególnie dwoma palcami. Najgorsze jest to, że mogłam stracić te palce. Miałam naprawdę dużo szczęścia. Strasznie trudno mi funkcjonować, a co dopiero pisać. Mam kilka rozdziałów przygotowanych i myślę, że jakoś powinnam dodawać je. Nie chcę się rozpisywać na ten temat zbytnio. Strasznie mi z tym, bo kolejny raz zawodzę. Jeśli wrócę do sił, to postaram się dodawać rozdziały częściej. Wiem, że to nie moja wina. Każdemu mogło się zdarzyć.
____________________________________
Cóż, myślę od czego by tu zacząć ... Pojawiły się kolejne komplikacje. Wczoraj uległam wypadkowi. Jestem cała obolała i ledwo się ruszam. Mam problemy z lewą ręką, szczególnie dwoma palcami. Najgorsze jest to, że mogłam stracić te palce. Miałam naprawdę dużo szczęścia. Strasznie trudno mi funkcjonować, a co dopiero pisać. Mam kilka rozdziałów przygotowanych i myślę, że jakoś powinnam dodawać je. Nie chcę się rozpisywać na ten temat zbytnio. Strasznie mi z tym, bo kolejny raz zawodzę. Jeśli wrócę do sił, to postaram się dodawać rozdziały częściej. Wiem, że to nie moja wina. Każdemu mogło się zdarzyć.
Trochę mi przykro, że większa cześć przestała komentować, ale cóż. Będę się starała, żeby rozdziały były lepsze. Wszystko powinno wrócić do normy za jakiś tydzień, albo trochę więcej.
Na początku chcę Ci życzyć szybkiego powrotu do zdrowia! Mam nadzieję, że szybko odzyskasz siły i wcale nie chodzi mi tu o opowiadanie i szybkie dodawanie rozdziałów, tylko o Ciebie. Zdrowie jest najważniejsze dlatego nie przejmuj się teraz opowiadaniem! <3
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o rozdział to jest taki jaki chciałam, w końcu dużo się dzieje, Harry jej pomógł, uratował ją i na koniec pocałował i to było naprawdę skjdlakjdlkja! Harry i Will walczą o nią a Mercedes ślepa nie widzi tego... Oni się kurde założyli który pierwszy ją pocałuje czy jak?? Tak to zabrzmiało... Super że się pocałowali i błagam niech Harry się przed nią otworzy i pokazuje częściej swoje "łagodne" oblicze :) Tzn. innych niech gnębi ale dla niej niech będzie milusi :D:D:D
Jeszcze raz kochana życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia i dobrze, że nie stało Ci się nic gorszego niż Ci się stało :)
(To ostatnie zdanie trochę bezsensu mi wyszło no ale mam nadzieję, że rozumiesz co Ci chcę przekazać :))
Zdrowiej!
O takie rozdziały mi chodzi!
Czekam na następny choćby miał być za rok!
@AliRose1D
Wracaj szybko, dobrze że nie straciłaś tych palców kochanie <3
OdpowiedzUsuńrozdział świetny no jak zawsze zresztą <3
@Karu_xxx
O matko strasznie mi przykro z powodu wypadku ;c Wracaj do zdrowia.
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział <3
przykro mi :c co się właściwie stało że mogłaś prawie je stracić?
OdpowiedzUsuńco do rozdziału..
jakoś taki miły mi się wydaje co jest dobrze!
no nie licząc sceny gdzie chciał ktoś ja zgwałcić..
btw świetny rozdział, serio.
wracaj szybko do zdrowia x
wspolczuje ci slonce:(:(:(
OdpowiedzUsuńzdrowiej i nami się wg nie przejmuj! gdy bd mogla to wstawisz.
A ten rozdzial jest swietny!
Kochanie nie zawracaj sobie głowy pisaniem jeśli nie masz na to siły ani ochoty! Twoje zdrowie jest najważniejsze. Bardzo cie boli? Jeśli potrzebujesz pomocy możesz śmiało do mnie napisać!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze to nas nie zawodzisz bo dodajesz szybko rozdziały i do tego uległaś wypadkowi.Przecież specjalnie tego nie zrobiłaś ;)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ! Harry bohater ! I wgl zrobił się taki miły co mi się baaardzo podoba i się pocałowali i ona tego chciała ^^^ To za dużo jak na moje serce >>>>>>>>>>>>>>>>
@lovju69
1.szybkiego powrotu do zdrowia
OdpowiedzUsuń2.rozdzial zajebisty
3.zaden rozdział dodany w tym ff nigdy mnie nie zawiódł
4.szybko wracaj do zdrowia
5.uwielbiam to ff i cierpliwie poczekam na next
6.zdrowia życzę xx
aaa w takim momencie przerwałaś aaaa
OdpowiedzUsuńŻyczę szybkiego powrotu do zdrówka ;>
Wracaj szybko do zdrowia, :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle wspaniały. ;) Biedna Mercedes, dobrze, że Harry był w pobliżu. Szybkiego powrotu do zdrowia ♥ i co za głupoty gadasz, mówiąc, że nas zawiodłaś, przynajmniej ja się nie czuję zawiedziona ;) next♥
OdpowiedzUsuńWracaj jak najszybciej do zdrowia <333
OdpowiedzUsuńSzybkiego powrotu do zdrowia
OdpowiedzUsuńRozdział świetny *.* kocham twojego bloga jest taki adsfghj <3
Wracaj do zdrowia kochana ;* rozdział jak zawsze bardzo ciekawy ;) czekam na więcej @monia_kowalczyk xx
OdpowiedzUsuńŚwietny! :D
OdpowiedzUsuń-Fajnie,
-Fajnie,
hahahha rozwaliły mnie teksty Hazzy :d jak male obrażone dziecko hahahah:D
Weny i zdrowka zycze:) xx
Dobrze ze juz sie lepiej czujesz, bo to chyba jest najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńRozdział genialny jak zawsze :)
Bardzo fajne! dodawaj jak najszybciej i dziękuję za powiadomianie mnie :)
OdpowiedzUsuń@pola_juzyszyn