środa, 4 marca 2015

42. Burza z piorunami.

Harry wciąż trzyma mnie mocno za dłoń. Ściska ją tak mocno, że opuszki jego palców stały się białe. Nie ukrywam grymasu na twarzy związanego z bólem przez silny uścisk mężczyzny. Kobieta stojąca przed nami próbuje się uśmiechać przez gotującą się w niej złość. Nie wygląda, żeby cieszyła się z tego, że przeszkadzam im swoją obecnością. Patrzy na mnie ze szczególną nienawiścią. Nie spodziewała się mojej obecności. Niemal wypala dziurę w moim ciele morderczym spojrzeniem. Harry wydaje się być jeszcze bardziej wytrącony z równowagi, niż przedtem, jak rozładowywał swoją złość na biurku. Atmosfera staje się przytłaczająca i ciężka przez ciszę
- Miałam nadzieję, że przyjdziesz tutaj bez swojej asystentki. - opuszcza mnie wzrokiem kierując się do Harry'ego
- Miałem nadzieję, że nie będzie cię tutaj, kiedy wrócę. - wydaje się być niewzruszona przez złośliwy komentarz bruneta
- Chciałam jeszcze z tobą porozmawiać. Wyszedłeś odrobinę za wcześnie, to było nieuprzejme z twojej strony.
- Nieuprzejme z twojej strony było to, że ponownie wpieprzyłaś się w moje życie. - śmieje się cicho próbując ukryć swoje prawdziwe uczucie - Masz opuścić mój gabinet. W innym wypadku wezwę ochronę. - jad wydobywający się z ust Harry'ego wywołuje u mnie ciarki
- Wyjdę bez niczyjej pomocy. Jeszcze się spotkamy, masz moje słowo. - kieruje się w stronę wyjścia, jednak zanim wychodzi przechodząc obok mnie obrzuca mnie pełnym grozy i nienawiści spojrzeniem. Wychodzi trzaskając za sobą drzwiami. Harry puszcza moją dłoń, następnie podchodzi do porozrzucanych kartek papieru w celu zebrania ich. Kuca nad nimi i zaczyna je zbierać układając jedna na drugiej. Nie wiedząc, co mam robić, podchodzę do niego, by pomóc mu z zbieraniu
- Harry, czy to była...
- Tak. - przerywa mi, zanim zdążam dokończyć zdanie. Nie odzywając się więcej powraca do zbierania porozrzucanych kartek.
 
 Brunet naciska na klamkę, by móc wejść do sali konferencyjnej. Widząc osobę stojącą w pobliżu ogromnego stołu drętwieje
- Witaj, Harry. Dawno się nie widzieliśmy. - chwilowe odrętwienie znika, zamiast tego pojawia się złość. Zaciska mocno pięści i usta, zanim podchodzi do jednego z krzeseł, na którym siada. Kobieta robi to samo przysiadając się obok
- Co się tu sprowadza? - stara się mówić spokojnie, jednak budzące się w nim uczucia utrudniają wypowiedzenie jakiegokolwiek słowa. Splata palce dłoni, obydwie ręce stawia na stole. Stara się nie utrzymywać kontaktu wzrokowego ze znienawidzoną kobietą, zamiast tego patrzy na mocno zaciśnięte, splecione palce
- Harry, chciałam cię zobaczyć. - próbuje dotknąć jego dłoni, jednakże brunet szybko je zabiera, by utrudnić jej dostęp do dotyku - Dawno się nie widzieliśmy. Tęskniłam za tobą. - brunet przenosi spojrzenie na kobietę siedzącą obok. Uśmiecha się w sposób, który tak bardzo kiedyś kochał. Delikatne rysy twarzy, nieskazitelna skóra, lekko zaróżowione policzki. Błękitne oczy, które ani trochę się nie zmieniły. Blond włosy opadające delikatnie na jej nagie ramiona. Ubrana w sukienkę, którą kiedyś sam jej kupił na urodziny
- Za mną? - nie chce ulec jej urokowi, nienawidzi jej tak mocno, że wolałby, żeby zniknęła z jego życia, do którego tak nagle wróciła
- Tak, za tobą. - uśmiecha się próbując ukryć cichy chichot - Chciałam cię zobaczyć, porozmawiać. - doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że kiedyś szalał za nią, był zakochany do szaleństwa, był gotów zrobić dla niej wszystko, co tylko chciała. Próbuje wykorzystać okazję, by ponownie go w sobie rozkochać. Plan odzyskania go staje się tak ważny, że wykorzysta każdy możliwy element, by ponownie wróciło stare uczucie. Brunet nie zdaje sobie sprawy, że samodzielnie wpada w pułapkę dalej będąc z nią w pomieszczeniu
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że nic nas już nie łączy? Sam przyłapałem was na zdradzie. Słyszałem wszystko, co mówiłaś.
- Pogubiłam się w uczuciach. - brunet cicho prycha pod nosem nie wierząc w to, co mówi. - To była chwila słabości.
- Chwila słabości?! - wstaje nie mogąc pohamować złości - Do cholery jaka chwila słabości?! Nigdy mnie nie kochałaś!
- Harry, to wszystko nie prawda. - próbuje załagodzić sytuację, jednak obudziła w nim kolejne, złe uczucia
- Nie prawdą jest to, że przez te wszystkie lata mówiłaś, jak bardzo mnie kochasz. Obiecywałaś, że będziemy już na zawsze razem, a tymczasem zdradziłaś mnie! Okłamywałaś, nie kochałaś. Dlaczego teraz tak nagle wróciłaś, co? - lokuje dłonie na biodrach próbując się uspokoić - Chcesz pieniędzy, sławy?!
- Wróciłam, bo zrozumiałam, że popełniłam błąd zdradzając cię. Chciałabym znów odzyskać twoją miłość, zrozum.
- Nie wierzę ci. - kiwa przecząco głową śmiejąc się z jej słów - Nigdy mnie nie kochałaś. - bez słowa pożegnania wychodzi z pomieszczenia.
 
Siadam na biurku, dłońmi opieram się o nie trzymając je po obydwu stronach ciała. Uprzątnęliśmy bałagan, który spowodował. Harry wkłada ostatnie dokumenty do szafek w bezpieczne miejsce do teczek, by ponownie nie przyczyniły się do rozładowania złości
- Cóż, to chyba już wszystko. - zamyka szafkę. Podchodzi do mnie stając pomiędzy moimi nogami. Uważnie obserwuję jego ruchy delikatnie uśmiechając się pod nosem - Robi się już ciemno. - odwracam się w stronę okna. Ciemność przykryła całe miasto. Z tej wysokości miasto wygląda cudownie. Wszystko zostaje oświetlone, każdy najciemniejszy kąt, aby umilić ludziom powrót do domu
- Tak, już późno. - odwracam się do niego z powrotem. Przez chwilę patrzy na mnie unosząc kącik ust do góry tworząc delikatny uśmiech - Uwielbiam patrzeć, jak się uśmiechasz. - komplementuję go przez co uśmiecha się szerzej ukazując zęby
- Uwielbiam czuć, jak mnie całujesz. - czuję, jak moje policzki stają się czerwone. Nie czekając na moją odpowiedź zbliża się powoli do moich warg. Przez chwilę zatrzymuje się na dłużej przyciskając swoje usta do moich. Wypuszczam powietrze z płuc z cichym świstem. Unoszę dłonie do góry wplątując palce w jego włosy. Mozolnym ruchem rozchyla wargi próbując dostać się do środka. Bez zastanowienia wpuszczam go pozwalając mu pieścić język. Swoje dłonie kładzie na moje biodra przyciskają mnie do siebie. Oddech bruneta przyjemnie otula moją skórę. Opieramy się o swoje czoła. Wystarcza, żebym straciła oddech, gdy zasysa moją wargę. Czuję, jak moje serce przyspiesza. Nie zdaje sobie sprawy z tego, jak na mnie działa jego dotyk
- Chciałbym zabrać cię do domu. - mówi na chwilę odrywając się od moich ust, wciąż opiera swoje czoło o moje - Mogę? - otwieram oczy powoli oddalając od siebie nasze twarze
- Chciałabym jeszcze przejrzeć papiery na najbliższe spotkania biznesowe, ale ty możesz już wrócić do domu. Dopilnuję, by wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. - przedrzeźniam go przypominając sobie o pierwszym dniu mojej pracy, gdy tłumaczył mi zasady
- Dobrze, ale obiecaj, że wpadniesz do mnie. - palcem zaczesuje pasemko włosów, które opadło na moją twarz, za ucho
- Dobrze, obiecuję. - cmoka mnie w usta, zanim oddala się do wieszaka, na którym wisi jego płaszcz. Schodzę z biurka podchodząc do niego. Opieram się plecami o ścianę przy drzwiach, ręce splatam na piersi. Uważnie obserwuję, jak zakłada płaszcz
- Do zobaczenia za chwilę. - całuje mnie w czoło, następnie wychodzi z gabinetu. Uśmiecham się sama do siebie. Palcami pocieram o wargę, na której przed chwilą brunet zostawił swój smak. Wzdycham głośno, po czym podchodzę do biurka. Z półki w biurku wyciągam notes ze spotkaniami. Przeglądam kartki w poszukiwaniu spotkań. W najbliższym czasie mamy spokój. Uprzątnę jeszcze w półce, zanim wyjdę z biura.
 
Do uszu bruneta dociera dźwięk dzwonka do drzwi sygnalizujący przybycie gościa. Wstaje z kanapy kierując się na korytarz, by otworzyć. Wcześniej zdjął koszulę pozostając w samych spodniach uważając, że będzie szybciej ukochanej dostać się do jego ciała. Z towarzyszącym pożądaniem idzie w kierunku drzwi. Nie czekając długo otwiera je od razu atakując gościa pocałunkiem. Łapie dziewczynę za talię unosząc do góry, by oplotła swoje nogi wokół jego bioder. Cofa się do środka zatrzaskując drzwi kopnięciem nogi. Kieruje się prosto do sypialni ani myśląc o tym, by chociaż przywitać się. Kładzie ukochaną na łóżku nie odrywając się od niej ustami. Wszędzie światła są pogaszone, oprócz salonu, w którym przed chwilą znajdował się brunet. Drzwi lekko uchylone wpuszczają trochę światła do pokoju. Dłonie bruneta szybko znajdują drogę do ud dziewczyny mocno je ściskając
- Mercedes. - cicho szepcze imię ukochanej kierując się do szyi
- Mercedes?! - szybko udaje się mu rozpoznać głos. Momentalnie odskakuje od dziewczyny kierując się do zapalnika światła
- Bonnie? Co ty tu do jasnej cholery robisz?! - dziewczyna wstaje z łóżka - Wynoś się stąd. - otwiera drzwi przed dziewczyną
- Skoro tu jestem to możemy dokończyć to, co zaczęliśmy. - podchodzi do bruneta usiłując ponownie go pocałować
- Nie, wynoś się stąd. - wychodzi z sypialni, by otworzyć przed dziewczyną kolejne drzwi. Blondynka kieruje się za nim z myślą kolejnego zbliżenia. Mimo rozkazu chłopaka zaczyna rozpinać swoją bluzkę. Brunet otwiera drzwi, ale okazuje się to złym pomysłem.
Drzwi otwierają się przede mną, w ich progu stoi Harry bez bluzki, a niedaleko niego rozbierająca się Bonnie
- Mercedes, wyjaśnię. - brunet próbuje się wytłumaczyć, jednak ja stoję jak słup soli zszokowana tym, co widzę
- Harry chciał tylko powiedzieć, że zamierzaliśmy powrócić do naszego starego życia. - do oczu napływają mi łzy, które z trudem powstrzymuję - Prawda, Harry? - podchodzi do niego i zaczyna opierać się o jego ramię
- Mercedes, to nie tak, ona kłamie. - podchodzi do mnie próbując mnie dotknąć, jednak odpycham go od siebie wyszarpując się
- Tak? To dlaczego ty jesteś bez bluzki, a ona właśnie się rozbierała? - jąkam się próbując coś powiedzieć. Nie chcąc dalej słuchać, ani ich widzieć cofam się, by zaraz szybko uciec. Słyszę za sobą krzyczącego moje imię Harry'ego, jednak nie zatrzymuję się. Zasłaniam dłonią usta, z których wydobywa się szloch. Łzy płyną po moich policzkach, docierają do okolic biustu zamaczając nieco bluzkę. Nie jestem pewna, gdzie dokładnie biegnę. Ważne, bym znalazła się jak najdalej od jego mieszkania. Naciskam odpowiedni guzik, a winda zabiera mnie na dół. Nie mając siły wstać opieram się o ścianę windy, po czym osuwam się bezsilnie na podłogę. Oplatam się rękoma, bym poczuła się lepiej. Pocieram ramiona w celu dodania sobie otuchy. Drzwi windy rozsuwają się. Podnoszę się i kieruję do wyjścia. Wychodzę z budynku mierząc się z zimnym powietrzem. Otulam się płaszczem, by było mi cieplej. Przyspieszam kroku, żeby znaleźć się jak najdalej od budynku. W miarę oddalania się ludzie znikają, pozostaję sama. Idę sama przez ciemne ulice Londynu. Drogę oświetlają mi jedynie lampy oddalone od siebie o kilka metrów. Pomiędzy nimi jest całkowita ciemność. Pod osłoną nocy słychać stukot moich butów. Staram się nie myśleć o tym, co przed chwilą widziałam. Chciałabym wymazać to z pamięci, na długo
- Mercedes! - słyszę za sobą krzyk Harry'ego. Nie odwracam się, nie chcę go widzieć. Nie zatrzymując się podążam swoją drogą. Dźwięk jego kroków jest coraz bliżej mnie - Mercedes, proszę poczekaj. - zatrzymuje mnie delikatnym szarpnięciem za ramię. Staram się go ignorować, jednak toruje mi drogę swoim ciałem, trzyma mnie obydwoma dłońmi za ramiona - Proszę, poczekaj.
- Nie. - szepczę cicho pod nosem ledwo słyszalnie, jednak na tyle, by usłyszał mnie. Próbuję odejść, tylko on powstrzymuje mnie
- Wytłumaczę ci wszystko. - próbuje uformować oddech, który przyspieszył, gdy biegł - Bonnie zaskoczyła mnie. Myślałem, że to ty, więc zacząłem ją całować. Jak tylko dowiedziałem się, że to ona od razu ją puściłem. Zdjąłem bluzkę wcześniej, zanim przyszła. Chciałem ją wyprosić, ale ona zaczęła rozbierać się. Otworzyłem drzwi, a tam byłaś ty. Uwierz mi, do niczego nie doszło między nami.
- Nie wierzę ci. - zdejmuje z siebie jego dłonie, wymijam go i ponownie zaczynam kierować się do domu. Przez chwilę stoi w miejscu, w którym go zostawiłam nie odzywając się. Chowam dłonie do kieszeni, by utrudnić mu złapanie mnie, gdyby chciał mnie zatrzymać
- Wiem, że słyszałaś moją rozmowę z matką. - staję w bezruchu całkowicie zaskoczona, po chwili odwracam się do niego - Wtedy nie kłamałem, teraz też nie kłamię. - zaciska mocno oczy i dłonie, zanim ponownie otwiera usta - Mercedes, kocham cię.


________________________________

Komentarz pozostawiam wam :)

15 komentarzy:

  1. O boże nareszcie civdkvskvs
    Nie libie Bonnie
    @hipstaxx_

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku 'o'
    Nie mogę się doczekać następnego
    Niech ta Bonnie się odczepi od Harrego.
    Kocham tego fanfika <3
    Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój ulubiony rozdział! Mój ulubiony rozdział!!! Cudowny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja czekałam na ten moment! :D Haha nareszcie xD Czekam z niecierpliwością na nexta xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja czekałam na ten moment! :D Haha nareszcie xD Czekam z niecierpliwością na nexta xx

    OdpowiedzUsuń
  6. jejuu uwielbiam ten rozdział *_* monia

    OdpowiedzUsuń
  7. o mój boże dihdisgdusvsibzisnzishsishdudhdishsivd *-*
    to jest takue cudowne omg
    harry zudhisbsisvsidhdudvsishdid *-*
    on jej powiedział, omg ubxhsbsishs
    czekam na następny
    kocham @luvmyStyles_94

    OdpowiedzUsuń
  8. ON JĄ KOCHA?! NARESZCIE!!! To jest piękne *.* Oby w następnym rozdziale było:
    -Jakto?
    -Kocham cię Mercedes (xD)
    I ona się do niego przytula im zaczyna padać deszcz xD Moja wyobraźnia <3 Kocham rozdział i czekam z niecierpliwością na next :) Życzę weny na kolejne (jeszcze dłuższe) rozdziały <3 ~Milka

    OdpowiedzUsuń
  9. + (tu znowu Milka xD) Dodasz zdjęcie tej Bonnie? Jeżeli tak to z góry dziękuję <3 Nie mogę jej sobie wyobrazić :/ Kocham rozdział, jest świetny i wydarzyło się to na co oczekiwałam od początku bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG to jest takie piękne
    Chce juz nastepny
    Kocham
    Płacze
    Pa
    @Faza_Bo_Hazza

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudeńko :* Kocham to fan fiction <3 Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. O Boże! Świetny rozdział. Jest genialny.
    Gdy dodajesz rozdział ja tylko czekam i sprawdza co 5 min czy jest nowy.
    Kocham to fanfiction i mam nadzieję że nigdy nie zrezygnujesz z pisania. Świetnie piszesz i oby tak dalej. ;)
    PS. Sorki za spam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zakochałam się w tym FF. Czekam na nexta heh. Dodajesz co 2 tyg. no nie?

    OdpowiedzUsuń
  15. Ojejku...niesamowite :* <3

    OdpowiedzUsuń