Osobą idącą w moją stronę okazuje się
Harry. Mimo, iż jest ciemno przez świecące lampy mogę rozpoznać rysy
jego twarzy. Kiedy jesteśmy od siebie zaledwie trzy metry, brunet
rozkłada ręce, bym wskoczyła w jego ramiona. Bez zastanowienia biegnę w
jego kierunku. Kiedy wpadam w jego ramiona on okręca nas wokół własnej
osi. Mocno oplatam swoje ręce wokół jego ramion, bym nie wypadła mu z
rąk i chowam głowę w zagłębieniu jego szyi. Odczuwam silny uścisk
bruneta, który wskazuje, że wcale nie ma zamiaru wypuścić mnie z
żelaznego uścisku. Kilka razy okręca nas jeszcze, zanim odstawia mnie na
ziemie, jednakże wciąż nie wypuszcza z rąk
- Wracajmy do domu. - mówi cichym
szeptem, jednak na tyle, bym usłyszała go. Kiwam tylko głową na
potwierdzenie jego słów. Idziemy w stronę mojego samochodu, ponieważ
Harry przyszedł pieszo a do mojego domu jest spory kawałek drogi.
Prowadzę go do auta. Nie łapie mnie za rękę, utrzymuje dystans między
nami. Wsiadam na miejsce kierowcy, a chwilę później brunet zajmuje
miejsce obok. Wyjmuje klucze z torebki, następnie wkładam do stacyjki,
by odpalić samochód. Jadąc czuję na sobie wzrok bruneta, mimo to nie
odwracam wzroku z drogi na niego. Żadne z nas nie ma nic do powiedzenia.
W niezręcznej ciszy wracamy do mojego domu.
Jako pierwsza kieruję się do kuchni,
jednak Harry nagle łapie mnie za nadgarstek i powoli zatrzymuje.
Niepewna tego, co może zrobić odwracam się w jego stronę. Stajemy
naprzeciwko siebie. Brunet kładzie dłoń na moim policzku delikatnie
gładząc skórę kciukiem. Kiedy chce zbliżyć się, informuję go, że muszę
iść się wykąpać. Z bólem kiwa głową pozwalając mi ruszyć do łazienki. Po
kąpieli wychodzę w samym ręczniku zawiązanym na biuście. Niewielkie
krople wody spływają po moim karku. Robi mi się gęsia skórka po
spotkaniu z chłodnym powietrzem. Przez uchylone drzwi od sypialni widzę
Harry'ego leżącego na moim łóżku bez bluzki. Patrzy na sufit.
Przekraczam prób drzwi nieśmiało podchodząc do szafki, z której wyjmuję
bieliznę. Zrzucam ręcznik na podłogę odsłaniając całe ciało, następnie
zakładam dolną część bielizny. Z drugiej szafki wyciągam czarną, za dużą
na mnie bluzkę z motywem Batman'a. Waham się, zanim kładę się na
miejscu obok niego. Wchodzę pod kołdrę, ale nie wtulam się w niego,
tylko odwracam plecami. Po krótkiej chwili czuję obok siebie ciepło
Harry'ego. Przytula się do mnie. Rękoma oplata mnie wokół mojego brzucha
bardziej przyciągając do siebie. Staram się niezauważalnie wyjść spod
jego uścisku, jednak on szybko to zauważa i bardziej zaciska ręce wokół
mnie. Poddaję się. Słyszę mocne bicie jego serca i niespokojny oddech.
Sama nie czuję się zbyt dobrze. Harry przerywa ciszę słowami
- Nienawidzisz mnie? - słysząc te słowa
odwracam się w jego stronę. Dostrzegam, że zabolały go własne słowa.
Patrzy na mnie, jakby zaraz miał stracić coś przez jednego znaczącego
słowa. Zanim odpowiadam kiwam przecząco głową
- Nie, nie nienawidzę cię. Jak mogłeś o tym pomyśleć?
- Pokłóciliśmy się. Powiedziałem coś,
czego nie chciałem, a tym samym zraniłem cię. - wzdycha głośno, nim
ponownie zaczyna mówić - Nie chciałem cię zranić, ani powiedzieć tego,
co powiedziałem. Kocham cię najbardziej na świecie.
- Ja też cie bardzo kocham, Harry. - zaciska mocno oczy i opiera swoje czoło o moje
- Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.
Odkąd pojawiłaś się w moim biurze szaleje za tobą. Nie chcę, ani nie
mogę cię tak po prostu stracić. Za bardzo cię pokochałem. - przybliża
się swoimi ustami do moich delikatnie muskając je. Unosi mój podbródek,
by móc złożyć pocałunek na mych ustach, następnie całuje moje czoło i
zamyka w swoim uścisku - Chciałbym, aby wszystko było dobrze, ale
wszyscy nam przeszkadzają.
- Może czas pomyśleć o sobie, a nie o innych? Porozmawiaj z Bonnie i wytłumacz jej, że wasz rozdział jest już zakończony.
- Nie wiem czy posłucha, ale spróbuję. A
ty w zamian za to porozmawiaj z Will'em i wytłumacz mu, że teraz
należysz do mnie. - uśmiecham się i całuję go w usta, po czym wtulam się
w jego klatkę piersiową. On w zamian całuje mnie w głowę.
~*~
Umówiłam się na spotkanie z Will'em,
aby wyjaśnić wszystko, co wydarzyło się w przeciągu ostatnich miesięcy.
Czekam na niego w kawiarni, do której zawsze przychodziliśmy, niedaleko
biura. Denerwuję się. Serce bije mi tak mocno, że czuję, jakby zaraz
miało wyskoczyć mi z piersi. Zaciskam mocno dłonie odliczając minuty do
naszego spotkania. Kiedy do moich uszu dociera dźwięk dzwonka
informującego o wejściu nowego gościa, zamieram. Unoszę głowę do góry
krzyżując spojrzenie z niebieskimi oczami należących do niego. Uśmiecha
się do mnie, co odwzajemniam spuszczeniem wzroku na splecione dłonie.
Odsuwa dla siebie krzesło, by mógł usiąść
- Stało się coś ważnego, że tak pilnie chciałaś się ze mną spotkać? - kiwam głową chcąc zacząć swój monolog
- Will, chciałam ci wszystko
wytłumaczyć. - wypuszczam całe powietrze z płuc chcąc się uspokoić -
Kiedy zniknąłeś wszystko potoczyło się inaczej, niż gdyby każdy się
spodziewał. Ja i Harry... - zaciskam mocno oczy - zakochaliśmy się w
sobie. To, co łączyło nas odeszło w zapomnienie wraz z pojawieniem się
uczucia do Harry'ego. Dziś wiem, że to Harry jest miłością mojego życia.
- kończę zdanie niepewnie unosząc wzrok na Will'a. Patrzy na mnie
skamieniałym wzrokiem, jednak po chwili na jego twarzy pojawia się
uśmiech
- Mercedes... - zaczyna chwytając mnie
za dłonie - chcę, żebyś wiedziała, że bardzo cię kocham i chcę, byś była
szczęśliwa. Jeżeli chcesz być szczęśliwa z nim, daję ci wolną rękę, byś
odeszła ode mnie. Twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze. Bądź
szczęśliwa, mimo, gdyby to miało oznaczać, że ułożysz sobie przyszłość
beze mnie. - uśmiecham się szeroko słysząc słowa blondyna
- Jesteś najwspanialszym mężczyzną,
jakiego chciałaby mieć każda kobieta. Mam nadzieję, że ułożysz sobie
życie tak samo szczęśliwie, jak ja. - wstaje z krzesła, by móc mnie
mocno przytulić. Nim zdążam wstać, robi mi się ciemno przed oczami i
upadam.
Harry's P.O.V.
- Nic nas już nie łączy, zrozum to.
Zamykam ten rozdział, którym jesteś ty. - widzę w oczach blondynki
czystą nienawiść. Piorunuje mnie wzrokiem, zanim otwiera usta, by
wydobyć z nich swój jad
- Obiecuję ci, że zatęsknisz za mną a
wtedy nic nie przekona mnie do tego, by wrócić do ciebie! - krzyczy, po
czym wybiega z mojego gabinetu. Pocieram dłońmi twarz, by uspokoić się.
Mam nadzieję, że Merci poszło lepiej. Chcę zacząć z nią nowe życie. Z
nią, jako moją narzeczoną a później żoną. Wyjmuję z kieszeni czarne
pudełko, jednak jak szybko je wyciągnąłem, tak szybko je chowam. Do
gabinetu wchodzi Mercedes. Jest strasznie blada, uśmiech nie pojawia się
na jej ustach mimo, iż widzi mnie. Zamyka za sobą drzwi i podchodzi do
mnie. Ma zamiar coś powiedzieć, jednak ja zaczynam pierwszy
- Mercedes, jesteś najwspanialszą
kobietą na świecie. Wiem, że nigdy nie będę w pełni zasługiwał na twoją
miłość, ale ... - wyciągam z kieszeni pudełko i klękam przed nią. Wydaje
się całkowicie zaskoczona, jednakże uśmiecha się oraz zaczyna płakać -
Wyjdziesz za mnie? - bez najmniejszego zastanowienia kiwa głową.
Szczęśliwy zakładam na jej palec pierścionek zaręczynowy. Mocno
przytulam ją nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście. Chwila nie trwa
długo, bo odpycha mnie od siebie. Zdezorientowany patrzę na nią. Nic nie
mówiąc chwyta dłonią za swój brzuch. Wypuszczam powietrze z płuc -
Dlaczego zawsze dajesz mi szczęście? - śmieje się, po czym złącza nasze
usta w pocałunku - Wiem, że nigdy w pełni nie będę zasługiwał na twoją
miłość, mimo to, chcę dać ci wszystko, co najlepsze. Moje szczęście
wróciło do mojego życia.
___________________________
Z pewnością najgorszy epilog, jaki w życiu przeczytaliście. Mogę tylko przeprosić Was, że tak to się wszystko skończyło. Zepsułam wszystko, wiem, że nie tego się spodziewaliście. Nie chciałam tego tak zakończyć. Pewne sytuacje/ludzie w życiu zniszczyli mi jakąkolwiek nadzieje na przyszłość z czego wynika także niechęć do pisania. Przepraszam.
Mimo to dziękuję za wszystko. Do (nie)zobaczenia. Przepraszam.