poniedziałek, 27 października 2014

31. Dlaczego szczęście znika, zanim się pojawi?

Wczoraj, gdy rozmawialiśmy z Harry'm, zostałam zaproszona na jego urodziny. Postanowiłam, że ubiorę obcisłą, czarną sukienkę na ramiączka sięgającą mi do połowy ud z białym kołnierzykiem. Do tego czarne botki na obcasie. Włosy rozpuściłam, by opadały bezwładnie na moje ramiona. Makijaż pozostawiłam delikatny, by nie odstraszać od siebie innych gości zbyt wyzywającym makijażem. Powolnym krokiem zbliżam się do willi, w której ma odbyć się przyjęcie. Słychać bardzo dobrze dudniącą muzykę. Gości jest tak dużo, że połowa bawi się na zewnątrz. Zapewne część jest już zbyt pijana, by myśleć racjonalnie i zachowywać się w marę przyzwoicie. Wszyscy trzymają w dłoniach czerwone kubki z alkoholem lub jakimś innym napojem. Każdy jest zadowolony, widać to po szczęśliwych minach. Wchodzę po niewielkich schodkach i podchodzę do drzwi. Głupio byłoby pukać, bo i tak nikt mnie nie usłyszy przez głośną muzykę, żeby mi otworzyć. Naciskam na klamkę, by otworzyć drewnianą powłokę. Wchodzę do pomieszczenia, w którym jest jeszcze więcej osób, niż na zewnątrz. Rozglądam się za Harry'm, bo tylko jego znam ze wszystkich jego gości. Wchodzę w głąb tłumu ludzi w poszukiwaniu bruneta. Jest dosyć ciemno, pomieszczenie oświetlają tylko kolorowe światła. Wszyscy tańczą lub rozmawiają z innymi. Czuć mocną woń papierosów i alkoholu. Nagle ktoś łapie mnie w pasie i mocno przekręca w swoją stronę. Aby nie przewrócić się dłońmi łapię za ramiona osoby, która niespodziewanie pojawiła się przy mnie
- Jednak przyszłaś. - tą osobą okazuje się brunet, którego szukałam. Oddala mnie trochę od siebie trzymając za przedramiona, aby zobaczyć mnie w całej okazałości - Muszę przyznać, że wyglądasz wspaniale. - mówi głośniej, bym usłyszała jego głos
- Dziękuję. - odpowiadam lekko rumieniąc się. Czemu się rumienię? Przecież to tylko komplement, który słyszałam już od niego kilka razy - Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Harry! - krzyknęłam entuzjastycznie na tyle, żeby usłyszał przez dudniącą muzykę
- Dziękuję bardzo. - uśmiechnął się - Masz ochotę się czegoś napić? - kiwam głową w krótkiej odpowiedzi. Chwyta mnie za nadgarstek, bym nie zgubiła się mu w tłumie gości, i ciągnie w kierunku baru z napojami. Nie mam dzisiaj zbytniej ochoty na alkohol, więc wypiję tylko kieliszek. Nie chcę być dzisiaj ani trochę pijana w ważnym dla niego dniu. Ważne, by wypić za jego zdrowie, a nie napić się do nieprzytomności. Obydwoje siadamy na wysokich krzesłach przy barze - Na co masz ochotę?
- Brandy z lodem. - odpowiadam. Do Harry'ego podchodzi kelner, który przyjmuje zamówienie. Chwilę później kładzie przede mną szklankę z napojem, który zamówił dla mnie brunet, po czym idzie obsługiwać kolejnych gości - Twoje zdrowie. - proponuję toast. Harry uśmiecha się delikatnie, następnie przechyla swoją szklankę, by opróżnić ją z alkoholu, robię to samo ze swoją, jednak powoli
- Pozwolisz, że zostawię cię na chwilę? - bez zastanowienia kiwam głową. Ma wielu innych gości oprócz mnie. Schodzi z wysokiego krzesła i kieruję się w stronę tłumu. Postanawiam cały czas nie siedzieć tylko przy barze, zatem schodzę z krzesła, po czym idę na świeże powietrze. Zanim całkowicie opuszczam bar, biorę ze sobą kubek z sokiem jabłkowym. Pijąc kieruję się na duży taras. Świeże powietrze lepiej mi zrobi, niż woń papierosów i alkoholu. Podchodzę do samej krawędzi i opieram się o barierkę. Na niebie pojawiły się miliony migoczących gwiazd w towarzystwie półokrągłego księżyca. Miasto nocą wygląda wspaniale z tej wysokości. Tysiące kolorowych świateł, ludzie spacerujący w parkach i po ulicach. Spieszący się do domu lub na spotkanie. Wszystko jest inne, niż za dnia. Wszystko jakby ładniejsze. Patrzę w dół. Widzę całującą się parę, w dłoniach trzymają prawie puste kubki z alkoholem. Niedaleko nich rozmawia grupka osób. Niektórzy tańczą, albo tylko spokojnie stoją rozmawiając i pijąc. Każdy wydaje się śmielszy po spożyciu tego napoju. Dodaje im odwagi, poczucia większej pewności siebie. Są w innym świecie. W swoim własnym, niepowtarzalnym świecie. Po kilku chwilach obserwowania otaczającego mnie obrazu przy moim boku pojawia się nieznajomy brunet
- Dobrze się bawisz? - zaczyna rozmowę. Uśmiecha się do mnie delikatnie, jednak na tyle, że można zakochać się w jego uśmiechu
- Tak, podoba mi się. Atmosfera wydaje się być w porządku. - biorę kolejny łyk soku jabłkowego z kubka. On tak samo, jak ja, opiera się obydwoma rękoma o barierkę. W porównaniu do mnie, ma ze sobą kubek jakiegoś niebieskiego napoju
- Nazywam się Matt. - w końcu decyduje się przedstawić swoje imię
- Mercedes.
- Nie masz zbytniej ochoty na alkohol? - mówi pochylając się nieco w moją stronę i patrząc w mój kubek z sokiem
- Przyszłam tu, żeby się dobrze bawić na urodzinach, a nie upić do nieprzytomności. - przyznaję bez żadnego zawahania
- Ktoś przecież musi zaprowadzić kogoś do pokoju. - patrzę na niego ze zdziwieniem - Żartuję. - śmieje się z własnego żartu
- Bardzo śmieszne. - szturcham go lekko w ramię. Odkręcam wzrok na obraz przed nami. Wszystko wygląda wspanialej, gdy nie jesteś sam. Nie jesteś całkowicie samotny. Masz kogoś, kto z tobą będzie. Samotność czasem potrafi zdołować niejedną osobę. Matt odkręca się na chwilę w stronę tłumu tańczących gości. Zaciska mocno usta, zanim przekręca się z powrotem do mnie
- Posłuchaj, muszę cię na chwilę zostawić. Pozwolisz? - kiwam głową. Odpycha się od barierki i szybko idzie do środka. Zobaczył coś, że tak szybko odszedł? Wyglądał, jakby zobaczył ducha, wydawał się przerażony. Wzruszam ramionami sama do siebie nie wiedząc, jak to sobie wytłumaczyć. Dopijam resztę soku ze swojego kubka. Po opróżnieniu całej zawartości decyduję się na pójście do łazienki. Odpycham się od barierki chcąc kierować się w poszukiwaniu jej, jednak zostaję zatrzymana przez ciało Harry'ego
- Kto to był? - pyta patrząc na znikającego Matt'a w tłumie gości. Gdy znika z jego pola widzenia odwraca się z powrotem do mnie
 - Matt, podszedł do mnie, ale szybko odszedł. - wzruszam ramionami - Miałam zamiar iść do łazienki, jednak zatrzymałeś mnie.
- Um, jasne. - schodzi mi z drogi. Wyrzucam kubek z wypitym przeze mnie sokiem do kosza, by nie przeszkadzał mi. Idąc co chwilę napotykam na swojej drodze ledwo trzeźwe osoby. Całujące się pary lub spokojnie rozmawiających ludzi. Nie mam pojęcia, gdzie może być łazienka, więc po prostu idę przed siebie z nadzieją, że wkrótce ją znajdę. Wszyscy wydają się tu świetnie bawić. Nie znam tutaj ani jednej osoby, oprócz niedawno poznanego Matt'a i Harry'ego. Dom jest dość duży, więc znalezienie łazienki pewnie zajmie mi trochę czasu. Przechodząc niedaleko baru zauważam kolejną znajomą mi osobę. O ile pamiętam, nazywa się Emily. Ignoruje jej osobę, ponieważ nigdy nie zamieniłam z nią żadnego słowa, nawet nie mam zamiaru. Nie wydaje mi się, by zbytnio przepadała za mną
- Mercedes! - słyszę wołanie mojego imienia, mimo dudniącej muzyki, więc odkręcam się w stronę osoby, które je krzyknęła - Przepraszam, że tak szybko odszedłem. - tą osobą okazuje się Matt
- W porządku. - kiwam głową w zrozumieniu jego słów. Uśmiecha się, więc odwzajemniam miły gest przekazany mi
- Może masz ochotę zatańczyć? - kiwam twierdząco głową zgadzając się na propozycję. Czemu nie? Zapominam o poprzednim celu, do którego się udawałam i zamiast tego idę z Matt'em na parkiet. Zakręcił mnie parę razy wokół własnej osi, przez co cicho zachichotałam. Poruszam biodrami w rytm muzyki delikatnie kołysząc się. Matt chwyta moją dłoń i zaczyna poruszać się razem ze mną. Podczas, gdy z Matt'em trzymamy się za ręce, zaważam, że ktoś obserwuje nas. Osoba, która patrzy na nas stoi pod ścianą. Cień przykrywa tylko twarz, ale po sylwetce orientuję się, że to mężczyzna. Stoi oparty o ścianę, w ręku trzyma kubek z alkoholem. Staram się ignorować jego namolne spojrzenie i odwracam w stronę tańczącego ze mną bruneta. Matt chwyta mnie za biodra powodując, że nieco zbliżam się do niego. Śmieję się cicho, gdy łapie mnie jedną ręką za plecy, a drugą wciąż trzyma moją rękę i przechyla mnie tak, bym upadła, jednak przez jego silne ręce utrzymuję się ledwo na nogach. Podnosi mnie i okręca wokół własnej osi
- Może napijemy się czegoś? - szepcze do mojego ucha. Kiwam głową, by nie krzyczeć w odpowiedzi. Przepychając się przez tłum ludzi kierujemy się do baru. Opieramy się o ladę, bo wszystkie inne krzesła są zajęte - Na co masz ochotę?
- Brandy z lodem. - podchodzi do nas kelner, który przyjmuje zamówienie. Wkrótce pojawiają się przed nami szklanki z alkoholem
- Muszę przyznać, że świetnie tańczysz. - w tym samym czasie, gdy zaczynamy rozmowę ktoś wpada na Matt'a, przez co wylewa na moją sukienkę zawartość swojej szklanki - Cholera, przepraszam. - unoszę wzrok na osobę, która wpadła na bruneta
- Wylałeś na jej sukienkę swój pieprzony drink. - moje oczy spotykają się z zielonymi tęczówkami
- Masz amnezję?! To ty popchnąłeś mnie! - stoją bardzo blisko siebie gotowi do konfrontacji o prawdzie swoich zdań. Niemal stykają się ze sobą twarzami. Dzięki głośnej muzyce nikt nie zwraca uwagi na naszą trójkę. Wiem, że zaraz dojdzie do jakiejś awantury
- To tylko drink. Mogę iść to zmyć. - próbuję ich jakoś rozdzielić, by nie doszło do niepotrzebnej bójki
- To nie zmienia faktu, że on popchnął mnie i na dodatek specjalnie!
- Specjalnie, to ja mogę ci zaraz przyłożyć! - Harry odpycha od siebie Matt'a, jednak dzięki mojej reakcji nie dochodzi do rękoczynów
- Przestańcie, zaraz pójdę to zmyć i po sprawie. - nie chcę, by uwaga wszystkich gości została zwrócona na nas
- Niezły pokaz, Styles. - Matt odchodzi od nas mocno uderzając Harry'ego w ramię. Przewracam oczami, po czym kieruję się w poszukiwaniu toalety, by zmyć z sukienki drink. Szybko udaje mi się ją znaleźć. Pcham mocne drzwi, aby dostać się do środka. Podchodzę do jednej z umywalek. Wyciągam kawałek papieru, który moczę wodą i zaczynam nim pocierać o plamę na sukience
- On nigdy nie będzie mój! - słyszę, że jakieś dwie dziewczyny wchodzą do środka. Po głosie mogę poznać, że to najprawdopodobniej Emily. Zakrywam włosami twarz, by nie zostać rozpoznana
- Spaliście ze sobą tylko raz czy dwa, a ty liczysz na coś więcej? Wątpię, by zwrócił na ciebie jeszcze swoją uwagę.
- Pieprzony Styles. Jestem pewna, że między nim, a jego asystentką coś jest na rzeczy. Ostatnim razem, gdy był u mnie wydawał się jakiś zamyślony, jakby myślał o kimś. Kiedy spytałam, czy chodzi o jego asystentkę, to zrobił się nerwowy i szybko zaprzeczył. - po całkowitym wyczyszczeniu plamy, wyrzucam mokry papier do kosza, następnie wychodzę z toalety. Niezbyt obchodzi mnie to, o czym konkretnie rozmawiały. Chcę pokierować się w stronę głównej sali, jednak zostaję zatrzymana przez męskie ciało
- Co za spotkanie. - unoszę wzrok ku górze, by zobaczyć osobę, na którą wpadłam
- Wiesz, że to było dosyć chamskie? - prycha cicho pod nosem dając mi znak, że zbytnio go to nie obchodzi
- To było niechcący. - wzrusza ramionami, jakby to, co się stało nie zrobiło na nim wrażenia - Poza tym pewnie już wyszedł.
- To nie zmienia faktu, że zrobiłeś to na pewno specjalnie! - krzyknęłam głośniej, niż miałam w zamiarze - Wbij to sobie w końcu do głowy, że nikt wiecznie nie będzie ci schodził z drogi. Nie wszyscy z pewnością boją się ciebie, jak twoi pracownicy.
- Zdziwiłabyś się. - teraz to ja prycham cicho pod nosem w geście irytacji - Matt na pewno chciał zrobić na tobie wrażenie.
- I to ci przeszkadzało? Jesteś beznadziejny! - wyrzucam ręce w górę, następnie chcę odejść od niego, jednak mocno przyciąga mnie do siebie. Aby nie znaleźć się zbyt blisko niego kładę swoje dłonie na jego klatce piersiowej
- Beznadziejny? - wydaje się być oburzony tym, co przed chwilą powiedziałam - Raczej beznadziejny jest ten, który nie potrafi niczego dokonać sam. Na przykład mogę powiedzieć, że Matt jest beznadziejny. Zostawił cię, gdy ty poszłaś wyczyścić sukienkę, nawet nie zareagował w męski sposób. Chciał ci pokazać, że jest ... - nie dokańcza, bo sama mu przerywam siarczystym policzkiem - Nie powinnaś była tego robić.
- Jeśli ktoś tu jest beznadziejny, to ty! - wyrywam się z jego uścisku i szybkim krokiem kieruję do wyjścia. Nie zdążam zrobić zaledwie kilku kroków, ponieważ zostaję brutalnie przyciągnięta z powrotem do Harry'ego
- Zaraz ci pokażę, kto jest beznadziejny. - syczy przez zaciśnięte zęby. Brutalnym ruchem przyciąga moje wargi do swoich. Żadne próby wydostania się skończyłyby się porażką, bo zostaję szczelnie opleciona jego ramionami. Jego silne wargi całkowicie zawładnęły moimi, w skutek czego oddaję namiętny pocałunek. Niemal gryzie moje usta w wyczuwalnej złości. Język Harry'ego w szybkim tempie dostaje się do moich ust - Teraz mi powiesz, że jestem beznadziejny? - mówi odrywając się na chwilę od moich warg. Mój oddech przyspiesza, gdy tylko łapie mnie za biodra, by przysunąć jeszcze bliżej siebie. Niekontrolowanie przenoszę swoje ręce na jego szyję, następnie wplatam w jego włosy. Wystarczył tylko moment, bym zapragnęła więcej. Nasze klatki piersiowe unoszą się i opadają w równym tempie. Taki pocałunek na pewno nie powstrzymałby żadnej dziewczyny, przed zakochaniem się w nim
- Przestań. - odrywam się od niego, by zaczerpnąć więcej powietrza, które zostało mi odebrane przez pocałunek
- Beznadziejny, czy nie, i tak na mnie polecisz. - uśmiecha się zwycięsko dumny z tego, co przed chwilą między nami zaszło. Oddala się ode mnie, jednak zanim całkowicie znika mi z oczu przysuwa się do mojego ucha - Do zobaczenia w biurze. - szepcze cichym, jednak namiętnym głosem. Specjalnie ociera się ustami o moją szyję, by sprawić, bym zapragnęła więcej jego dotyku.


________________________________

Niespodzianka! Mam dla was drugi zwiastun! :)

Znajdziecie go pod tym linkiem:
 
Rozdział podoba się? Komentujcie i wyrażajcie swoje opinie. Chętnie poczytam :)

15 komentarzy:

  1. wspaniały !!
    ten Matt jest pojebany i tyle !
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten Matt to jest chyba jakis uposledzony.
    Rozdzial swietny uwielbiam takie momenty z Harrym, niby tylko maja sie klucić a on tu ja nagle caluje I LIKE IT !!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Boze hskhkxhkkhodh
    @Karu_xxx

    OdpowiedzUsuń
  5. O MÓJ KOCHANY BOŻE JDNSLAHAKBZPOAVSSSPSSAPAAPA*-* @luvmyStyles_94

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba najlepszy rozdział :3!!!! Nie mogę się doczekać next!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdzial <3
    Harry taki szalony chciał pobić Mata xd
    A już myślałam że będzie jakiś seks na tych urodzinach xd
    kim jest koleś co ja obserwuje, czyżby Will? Bo nikt inny níe przychodzi mi do głowy.
    Do następnego rozdziału xx
    @lovju69

    OdpowiedzUsuń
  8. woow naprawde genialne !! harry zazdrosny !!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jbsddguyguyerb jhbs. Cudowne
    Pnie lubie tego Matta powiem szczerze, jakis dziwny rozdzial swietny xxx czekam na next @Faza_Bo_Hazza

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowne czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  11. wooow boooski *.*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ej no gdzie mój ukochany rozdział co?heh czekam ;)

    OdpowiedzUsuń