Harry's P.O.V.
Po kilku dniach wracamy do biura.
Wszystko wydaje się takie, jak dawniej. Sean nie pokazywał mi się na
oczy przez te kilka dni. Wydaje się, że odpuścił na dobre po mojej
krótkiej wizycie. Dostrzegam, że Mercedes jest jeszcze trochę
roztrzęsiona, jednakże nie tak bardzo, jak w dniu, gdy zabrałem ją z jej
domu. Stan, w jakim ją zastałem z niewiadomych przyczyn niemal nie
złamał mi serca. Czuję się niesamowicie źle, gdy tylko wspomnę tamten
moment. Nie mam pojęcia dlaczego towarzyszą mi takie uczucia związane z
tamtym incydentem? Czuję w sobie ból, przygnębienie i uczucie porażki,
gdy tylko widzę łzy spływające po jej policzkach. Przecież Mercedes jest
dla mnie nikim ważnym, nie powinienem tak się czuć, tym bardziej o tym
myśleć. Każda rzecz, która jest związana z Mercedes powoduje we mnie
jakieś dziwne uczucia. Czuję się, jakbym chciał ją chronić, być przy
niej, kiedy tylko by tego potrzebowała. Nie znam tego uczucia, więc nie
wiem w jaki sposób je określić. Jak ono się nazywa? Zresztą, mniejsza z
tym. Wszystko powoli wraca do normy. Podczas, gdy ona porządkuje
dokumenty, myślę nad propozycją swojego układu. Zastanawiam się nad
doborem odpowiedniej chwili. Ten układ jest mi na rękę. Każdego wieczora
miałbym ją tylko dla siebie. Mógłbym ją całować, dotykać bez żadnego
oporu z jej strony. Byłaby cała moja, w każdej chwili, kiedy tylko bym
chciał. W biurze mógłbym ją całować, nawet, gdybym miał świadomość, że
ktoś w każdej chwili może nas nakryć. Zawsze istnieje ryzyko na
przyłapaniu naszej dwójki. Wiem także, że Mercedes na pewno będzie się
opierała, będzie nie pewna. Nie zechce się od razu zgodzić. Z pewnością
będzie się wahała. Przez ten czas, w którym się poznawaliśmy, zaufała
mi. Wiem, że ufa mi i zamierzam to wykorzystać. Wykorzystam to, że mi
ufa, byleby zgodziła się na mój chory układ. Nasze relacje każdego dnia
zmieniają się, więc jestem dobrej myśli
- Dlaczego mi się tak przyglądasz? - wyrywam się ze swoich myśli i zwracam uwagę na jej twarz, patrząc szczególnie w oczy
- Tak tylko się zamyśliłem. - wzruszam
ramionami, następnie wracam do swojej pracy. Kiedy spoglądam jeszcze raz
na jej twarz, ona uśmiecha się i szybko odwraca wzrok. Zauważam, że
ostatnio zrobiła się dla mnie milsza. Częściej się uśmiecha. Dawniej nie
robiła tego zbyt często, zwłaszcza w mojej obecności. Być może ostatnie
wydarzenia sprawiły, że zbliżyliśmy się do siebie
- Czas na moją przerwę. Gdybyś mnie szukał, będę w firmowej restauracji. - uśmiecha się ostatni raz, zanim znika za drzwiami.
Mercedes P.O.V.
Przekraczam próg restauracji wchodząc
do środka. Zajmuję miejsca z dala od innych gości niedaleko okna, by
mieć chwilę spokoju. Oprócz mnie znajdują się tu także inni pracownicy.
Kiwam głową do kelnera na znak, że zamawiam to, co zwykle. Odkładam
torebkę na krzesło obok mnie. Wyjmuję telefon, by sprawdzić, czy nie
dostałam przypadkiem jakiejś wiadomości. Po sprawdzeniu odkładam
urządzenie na miejsce. Zauważam, że w moim kierunku zmierza dobrze znana
mi osoba. Dookoła otaczają mnie inni pracownicy, więc jestem bardziej
pewna siebie. Brunet siada naprzeciwko mnie. Uśmiecha się, jednak nie
odwzajemniam tego gestu
- Dawno się nie widzieliśmy. Muszę przyznać, że wyładniałaś przez ten czas. - przewracam oczami na jego idiotyczną wypowiedź
- Co tu robisz? - splatam ręce na piersi, odwracam swój wzrok na obraz za oknem w geście lekceważenia jego osoby
- Miałem do załatwienia parę spraw z
twoim szefem. - opiera się wygodnie o krzesło, jedna ręka spoczywa na
kolanie, a druga na stoliku - Jak układa ci się z szefem? - wracam do
niego wzrokiem, pyta niespodziewanie całkowicie zbijając mnie z tropu.
Myślałam, że będzie mu chodziło o co innego, niż moje relacje z Harry'm -
Wiesz, najszczególniej chodzi mi o wasze relacje nie te w biurze.
- Nic nas nie łączy poza biurem. - nie mam zamiaru dzielić się z jego osobą naszymi relacjami spoza biura
- Pamiętasz ten dzień, gdy mówiłem ci,
żebyś uważała na te oczy biznesmena? - kiwam twierdząco głową - Gdy
wszedłem do jego gabinetu, wydawał się jakoś dziwnie zamyślony. - opiera
się obydwoma łokciami o stolik - Wydaje mi się, że szykuje coś dla
ciebie.
- Co masz na myśli? - również opieram się o stolik w celu dowiedzenia się czegoś więcej i lepszego usłyszenia
- Mam na myśli to, że szykuje się coś,
co spotkało wszystkie jego asystentki, Mercedes. - wstaje z krzesła,
następnie wychodzi z restauracji. Zostawia mnie w głębokim zamyśleniu i
zdziwieniu. Co miał na myśli mówiąc to? Opieram się o krzesło kompletnie
zdezorientowana. Wszystko miesza się, gdy tylko pojawia się gdzieś
obok. Wszystko, co mi mówi mąci mi w głowie. Kiedy tylko pojawia się,
pojawiają się nowe informacje. Wie za dużo o Harry'm i jego przeszłości.
Z pewnością, gdybym spytała go o dowolną rzecz z przeszłości Harry'ego,
odpowiedziałby mi. Wszystko, co spotkało jego asystentki.
- Nie myślałam, że wszystko tak się
skończy, Harry. - po twarzy blondynki spływają coraz to nowe łzy. Z
trudem je powstrzymuje. Całe jej ciało trzęsie się. Z trudem wypowiada
słowa, które tak bardzo bolą jej złamane serce - Myślałam, że...
- Źle myślałaś. - mówi ostrym, zdecydowanym głosem - Nic nas nie łączyło, oprócz seksu.
- Nie chcesz mnie w swoim życiu? -
mężczyzna kiwa zdecydowanie głową, co powoduje głośny szloch blondynki.
Zakrywa dłonią usta, by powstrzymać okropny dźwięk - Wykorzystałeś mnie.
- szepczę cicho, jednak na tyle, by drań stojący przed nią usłyszał
- Nic dla mnie nie znaczyłaś. Nie chcę cię widzieć w swoim życiu. - mężczyzna nawet nie ma pojęcia, jak bardzo ją rani
- Nie liczy się dla ciebie to, że
cię kocham? - próbuje powstrzymać wybuchające w niej emocje - Nie liczy
się dla ciebie to, ile razem przeżyliśmy? Chcesz wszystko przekreślić?
Tak po prostu? - pociera ramiona, by dodać sobie trochę otuchy
- Wszystko skończone. Nie chcę cię więcej widzieć, to koniec. Żegnaj. - mówi bez żadnego zawahania
- Wszystko skończone? - mówi
szeptem sama do siebie - Zanim wyjdę, chcę ci coś jeszcze powiedzieć. -
wyciera łzy z policzków - Kiedyś przyjdzie taki dzień, kiedy to ty
zakochasz się bez opamiętania. Dzień, w którym zrozumiesz, jak bardzo
skrzywdziłeś nas wszystkie. Zakochasz się na tyle, że bez tej osoby nie
będziesz mógł nabrać oddechu. Przyjdzie taki dzień, kiedy to ty
zostaniesz odtrącony w tak brutalny sposób. Ktoś wykorzysta ciebie.
Poczujesz, jaki to ból. Życzę ci, żeby ten dzień nadszedł jak
najszybciej. Życzę ci, żeby miłość twojego życia ujrzała w tobie
potwora, jakim jesteś. Życzę ci, żebyś do końca życia gnił w samotności i
cierpieniu, jakim nas obdarzyłeś. - po tych słowach wychodzi
zostawiając go samego w gabinecie. Gnij w samotności i cierpieniu.
Po zjedzeniu lunchu wracam do gabinetu.
Naciskam na klamkę, a drzwi ustępują. Widzę Harry'ego stojącego twarzą
do dużego okna. Ręce ma splecione z tyłu. Stoi w lekkim rozkroku.
Zamykam za sobą drzwi, następnie podchodzę do jego biurka
- Wróciłaś? - mówi nie odwracając się
do mnie przodem. Odpowiadam krótkim 'mhm'. Odwraca się do mnie przodem,
po czym podchodzi do mnie. Stoimy twarzą do siebie, góruje nade mną
wzrostem, więc czuję się nieco zakłopotana jego wyższością
- Spotkałam Taylor'a w restauracji. Czego ode mnie chcesz? - uśmiecha się unosząc kącik ust do góry
- Układu. - tą odpowiedzią kompletnie
wbija mnie w podłogę. Rozszerzam szeroko oczy, w geście mocnego
zdziwienia. Stoi z wysoko uniesioną głową, jest strasznie pewny siebie,
przez co czuję się nieśmiała. Śmieję się, jednak gdy widzę wyraz jego
twarzy, przestaję
- Żartujesz sobie ze mnie?
- Nie. Nie chcę od ciebie związku,
emocje i miłość to nie dla mnie, uwierz mi. - jego oczy sprawiają, że
staję się bardziej nieśmiała
- Więc czego chcesz?
- Chce seksu, bo nasz poprzedni bardzo mi się spodobał.
- Chcesz ode mnie tylko seksu? Bez
uczuć i miłości? Tylko sex, mam rozumieć? - bez wahania przytakuje mi -
Tylko sex? Bez związku, miłości i zobowiązań? - ponownie przytakuje mi
bez wahania. Patrzę na niego zdezorientowana. Jestem w takim szoku, że
zostaję zamieniona w słup soli. Sparaliżowało mnie kompletnie. Żeby mnie
przekonać dotyka mojego ciała i całuje po szyi
- Możesz mieć mnie całego kiedy tylko
będziesz chciała, będziesz mogła ze mną robić co tylko będziesz chciała.
- szepcze mi do ucha. Odpycham go lekko od siebie. Ręce kładę na jego
klatce piersiowej, by nie zbliżał się do mnie na zbyt małą odległość
- Nie, oszalałeś. To nie może się udać. Powinnam już iść. - zakłopotana wychodzę z gabinetu kierując się do domu.
~*~
Mija kilka godzin odkąd wyszłam z
biura. Jest pierwsza w nocy. Mrok całkowicie opanował miasto. Lampy,
które wieczorami zwykle są zapalone, zgaszono. Na niebie pojawiło się
mnóstwo gwiazd. Pół okrągły księżyc świeci pełnym blaskiem. Nikogo nie
ma. Wszystko dzieje się tak, jak powinno, oprócz moich myśli. Siedzę na
parapecie z nogami podkulonymi do piersi. Jestem ubrana w czarne leginsy
i bawełniany sweter, który przyjemnie ogrzewa moje ciało. Jestem w
domu, bo tu czuję się bezpieczna. To, co powiedział w biurze nie było
żadnym snem, z którego mogłabym się obudzić. To wszystko zdarzyło się
naprawdę. Czy to jest ta rzecz, która przytrafiła się wszystkim
asystentkom? Układ? Może Taylor kłamał, może to nie jest to. Dlaczego to
zaproponował? Czuję się przerażona. Nie wiedziałam, że to wszystko się
stanie. Lekko pocieram swoje ramiona, by bardziej ogrzać się. Nie chcę
się na to zgodzić. Nie mogę, nie potrafię. Z niewiadomych przyczyn
poczułam się, jakby łamano mi serce. Jakby to nie było to, czego
oczekiwałam. Jakbym liczyła na coś więcej. Dlaczego w ogóle takie myśli
przychodzą mi do głowy? Nie powinnam myśleć o tym w taki sposób.
Powinnam czuć do niego wstręt, zamiast tego czuję się smutna. Czuję, że
chciałabym wrócić tam, by dowiedzieć się więcej, porozmawiać. Głupia
myśl. Nie powinnam tam wracać. Chciałabym pomóc mu odzyskać jego
szczęście, jednak nie w ten sposób. Nie, na pewno nie w taki. Czuję
smutek, zamiast wstrętu czy obrzydzenia. Czuję, że to nie jest to, czego
oczekiwałam, zamiast być zdenerwowana. Czuję, że liczyłam na coś
więcej, zamiast nie chcieć go znać. Powinnam myśleć, że jest
najokropniejszą osobą, jaką w życiu spotkałam, jednak tak nie myślę.
Dlaczego? Dlaczego to nie przychodzi mi na myśl? Moje serce mówi coś,
czego rozum nie rozumie. Ciało robi coś, czego nie powinno. Sięgam po
telefon. W kontaktach znajduję jego numer. Palec chce nacisnąć zieloną
słuchawkę, jednak coś mnie hamuje. Brzmię, jakbym była opętana. Opętana
przez jakieś dziwne uczucie. Nie powinnam godzić się na ten układ. Nie
zgodzę się na niego. Nie wykorzysta mnie dla swoich celów. Nie mnie.
Czuję, że mój telefon wibruje w moich zmarzniętych dłoniach. Patrzę na
ekran. Zdecydowanym ruchem naciskam czerwoną słuchawkę. Nie chcę z nim
rozmawiać. Myślałam, że przyjaźnimy się. Zaufałam mu. Być może dziwnie
to zabrzmi, ale przy nim czuję się inaczej, niż przy innych mężczyznach.
Czuję w sobie jakieś uczucie, gdy patrzę w jego oczy, gdy dotyka mnie
chociażby dłonią. Tamtego dnia, gdy byliśmy na dachu firmy czułam się
przy nim spokojnie mimo, że znajdowaliśmy się na tak dużej wysokości.
Poczułam się lepiej, gdy owinął mnie swoimi ramionami. Kiedy patrzyliśmy
sobie w oczy nie widziałam surowego i władczego biznesmena, tylko
człowieka. Zmieniamy się. Wszystko się zmienia.
_______________________
Co myślicie? :) Komentujcie :)